aisa55 2012-02-08 22:17:06 Gosiu 1954, moja mama chce cwiczyc bo widzi ze robi postepy wiec oby tak dalej. Szkoda ze Twoj maz nie chce wiem jak to ciezko prosic i balagac zeby chory cos zrobil po prostu czasem sie nie da przetlumaczyc ze to dla jego dobra. Moja mame niestety przeniesli na wewnetrzny :( ordynator rehabilitacji powiedzial ze nie ma u siebie metod diagnostyki a mama ma bakterie ktora musza wyleczyc ale obiecal mi ze jak to sie stanie to ja spowrotem przyjmie do sobie bo jej sie nalezy rehabilitacja i ze mama ma duzego pecha. Wyprosilam dzis wymiane cewnika i juz mama odpukac goraczki nie ma. Oby nic nie zlapala na wewnetrznym. Lezy z taka starsza ok 90 letnia kobieta na sali masakra bo do tej pani nikt nie przychodzi a ona dzis jeczala wyrwala sobie wenflon pelno krwi wiec gdbyby nie moj chlopak to nie wiem co by bylo. No wlasnie lezy z moja mama ktora placze ze ta kobieta cierpi jest sama itp a w razie czego nie wezwie pomocy bo sama nie ma jak. Ta kobieta caly czas mnie o cos prosila a ja nie rozmumialam co mowi a na dodatek slyszy to moja mama i sie martwi. Znalazlam parawan zeby moja mama na to nie patrzyla i sama nie martwila sie. Mam nadzieje ze ta kobieta jej czyms nie zarazi. A swoja droga mam wrazenie ze ten oddzial to "przechowalnia" osob starszych bo rodzina ma ich gdzies.
aisa , no ciężko przetłumaczyć "uparciuchowi" ,więc obrałam metodę skuteczną , nie to nie ,daję tydzień spokoju, pózniej po prostu zawożę na ćwiczenia ,a On nie ma wyboru gdyż dobre maniery mu pozostały
i na mnie krzyczy ,to ja wychodzę ,ale dla rehabilitantek jest bardzo uprzejmy , jak któraś mu się spodoba / nie uroda/ tylko podejście do niego ,to całuje po rękach i zginając łokieć ,pokazuje ,ze jest fajna , a co najważniejsze - ćwiczy , z czsem się przyzwyczaja ,jak pójście do pracy i jest spokój. Teraz jest w osrodku rehabilitacyjnym i do dzis było fajnie , a dzisiaj ubzdurał sobie ,ze w sobotę jedzie do domu ,no i wielka awantura . Przez cały dzień nic nie słyszałam tylko no,no,no k....a i machanie ręką i w tym przypadku powinnam trzasnąć drzwiami i jechać do domu ,ale niestety jeszcze nie potrafię do końca się przełamać i zrobić to dla jego i własnego dobra. Na wszystkie zabiegi cały dzień grzecznie chodził ,tylko na mnie się wyżywał ,ale cóż taka już moja dola.Pielęgniarki doskonale wiedzą /widziałam/ jak postępować ,porozmawiały z ordynatorem i juz wiedzą co robić, chociaż do nich jest bardzo grzeczny i uprzejmy. Ale miałam Tobie radzić
, a nie o swoich problemach, już to robię.
Ciekawe co za diagnostykę /pobranie krwi i moczu i podanie leków przepisanych przez specjalistę/ trzeba robić do stwierdzenia bakteri??? no ale nasza słóżba zdrowia , trzeba zadzwonić po lekarza aby zbadał i zlecił badania, pielęgniarka musi pokonać 2,3 piętra i pobrać krew ....., ach szkoda słów i teraz narazili mamę na dodatkowy ,zbyteczny stres. Mam nadzieję ,że niedługo wróci na rehabilitację i to jest bardzo ważne /łaski nie robią ,przerwali leczenie/ no i wiem ,że teraz już jesteś silniejsza i zadbasz bez paniki o dalszy powrót do zdrowia mamy. Czekam na informację o tych malutkich kroczkach do przodu. I znowu elaborat zamiast prostej porady
Pozdrawiam .gosia