Witam wszystkich
Myślałam że po powrocie 5 grudnia ze szpitala do ośrodka , stan mojej bratowej poprawi się. Mimo tego że przestrzegaliśmy zaleceń lekarzy, rehabilitantów i pielęgniarek. Kupiliśmy potrzebne leki dożylne Agumentin - antybiotyk, Aflegan lek wyksztuśny, Corhydron na alergię steryd dożylne oraz pozostałe leki i witaminy to niestety poprawy nie było widać i bratowa w samą wigilię wylądowała na intensywnej kardiologicznej z obrzękiem płuc i ostrą niewydolnością serca do tego dopisało się zapalenie płuc które okazało źle leczone z poprzedniego pobytu mimo tych leków dożylnych i antybiotyków. Niestety fuszera szpitala lub złe leczenie w ośrodku, choć ja to zwalam na szpital bo wypisali bratową z zakażoną śmierdzącą wydzieliną z rurki i przepisali ten antybiotyk że przejdzie za kilka dni. Teraz moja biedna bratowa leży na ojomie kardiologicznym, tylko 2 dni spędziła na respiratorze i teraz oddycha już sama, ale jest kiepsko. Założyli jej sondę, mało reaguje, nie uśmiecha sie nie wodzi wzrokiem. Dziś rozmawiałam z lekarzem prowadzącym i profe***m i powiedzieli mi że w śpiączce ponad 5 lat, do tego ta ciężka niewydolność serca i nerki też kiepsko działają i mało sika, to może się skończyć nie ciekawie. Na razie ograniczyli białko do 0.9 g/kg masy ciała i płyny do 1,5 l/dobę. Nie każą przynosić własnego jedzenia tylko gotowe i ewentualnie 300 ml własnej zupy aby bratowej nie przelać. Boje się o odleżyny bo jeszcze z poprzedniego pobytu się nie zagoiły, a tu już następny szpital. Nie możemy z bratową przebywać dużo max 2 godziny i nie wolno ćwiczyć i masować bo za słaba jest bratowa. Pozwolili mieć nasz własny materac bo te szpitalne przeciwodleżynowe to tragedia, nawet dobrze nie pompują się. Najbardziej boję się tej niewydolności krążenia, może ktoś z waszych podopiecznych miał coś takiego czy to groźne??? Bo w internecie to różnie piszą Pozdrawiam