Witam wszystkich na forum!!!
U mojej bratowej nieco lepiej, odłączyli ją od respiratora już druga doba i jest ok. W płynie mózgowym wyszło zapalenie wirusem opryszczki opon mózgowordzeniowych, przeleczyli ją jakimś lekiem do tego płynu i już jest lepiej i nadal lecza ostro. Całe szczęście z tego co umiała do tej pory prawie nic nie straciła, może poza tym jedzeniem łyżeczką bo raczej większość jedzenia to przez sondę, butelką to soki i wodę niekiedy rozcieńczone desery po woli wprowadzają też zupy. Dobrze tu tolerują jedzenie przez nas gotowane, chętnie je podają, co prawda codziennie dostarczamy świeże i dużo bazują na gotowych słoiczkach. W szpitalu nam powiedzieli że jak możemy sami gotować przy tej bezglutenowej i bezmlecznej diecie no i bez sojowej to ok bo wiecie jak szpitalna kuchnia, ryż z marchewka i trochę kurczaka lub masła, rzadkie sam rosołek, akurat do butelki. Zdziwiłam się bardzo bo rodzina może spokojnie przebywać, wołają tylko jedzenie, soki,wodę, trochę kosmetyków, no ewentualnie pampersy bo my przynosimy po kilka. Żadnych ręczników, ciuchów nic w tym stylu. Ja nie stery do bratowej to na 5 min i to w maseczkach po same uszy, bo tam dużo takich pacjentów, a ja po przeszczepie mogła bym coś chwycić, lekarz mi zakazał. Tak weszłam z córka zobaczyć czy nie ma odleżyn, ale dbają i jest ok. Aby mnie moja śpioszka nie zapomniała nagrywam się na kamerę z ćwiczeniami, piosenkami i powitaniami i odwiedzający puszczają jej to na laptopie. Moje poświecenie to po prostu gotowanie, i wymyślanie nowych potraw dla bratowej, mi też ja regularnie nagrywają więc wiem co piszczy w trawie, w jakim jest stanie i jakie robi ,,postępy''. Tak naprawdę lekarz powiedział że jest coraz lepiej i chorobę wychwycono w ostatnim momencie, bo by już bratowej nie było. Teraz to walka o jak najszybsze jej wyleczenie, wypis i obiecali nam że załatwią jakiś turnus rehabilitacyjny poprosiłam o Bydgoszcz, ale ordynator stwierdził że trudna sprawa i ciężka do przejścia bo jest w ośrodku, ale jakiś rehabilitacyjny to na 4 tygodnie załatwi tym bardziej że tak ładnie bratowa reaguje i nie straciła tego co umiała do tej pory, poza małymi drobiazgami. Najbardziej to podoba sie pielęgniarka jak mlaszcze gdy widzi butelkę, trochę sie z moją gwiazdą drażnią, bo pokazują i nie dają jej od razu a ona jeszcze głośniej mlaszcze i pije na sucho bez smoczka w buzi . Trochę się tego karmienia bałam bo na zwykłej internie to nie chcieli jej karmić- za duży problem tak mi się wydaje, woleli sondę i rachuciachu szczykawą i po problemie, choć piła sprawnie i szybko, a tu odwrotnie, mieliśmy tylko małą butelkę do wody, bo na początku nic więcej nie pozwalali podawać to teraz poprosili o 2 porządne butelki bo pielęgniarki same ja dopajają i podkarmiają co mnie dziwi na prawdę. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej i tylko dobre wiadomości. Pozdrawiam wszystkich