Witam wszystkich,
dawno się nie odzywałam, ale staram się śledzić forum na bieżąco.
Chcę się podzielić moimi obserwacjami z pobytu Arka w Bydgoszczy.
Opiekują się nim codziennie jego mama i babcia. Wynajęły pokój blisko szpitala, wychodzi taniej niż hotel.
W tygodniu, kiedy jest
rehabilitacja ledwo dają sobie radę. Zabiegi i ćwiczenia trwają od 9.00 do 15.00. Wszędzie są umówione na konkretne godziny i muszą się bardzo spieszyć żeby wszędzie zdążyć.
Arka wszystkie ćwiczenia bardzo bolą, krzyczy potwornie.
Niby nie ma z nim kontaktu logicznego, ale jak tylko zobaczy biały fartuch wchodzący do pokoju, zaczyna płakać.
Do Curry:
czytałam opisy dotyczące Twojego Taty. Wydaje mi się, że Arek jest w podobnym stanie. chociaż bardzo trudno porównywać...
Pięknie na nas patrzy, reaguje na swoje imię (ale też nie zawsze).
Lekarze powiedzieli, że są duże zmiany w całym mózgu, ale patrząc na jego postępy jest szansa...
Polecam Bydgoszcz, jest ciężko, ale rehabilitacja jest intensywna.
W sprawie zakwalifikowania się, wydaje mi się, że trzeba być bardzo upartym i nie odpuszczać prof. Hagnerowi.
Moja siostra była u niego prywatnie chyba 6 razy.
Na ostatniej wizycie, powiedziała, że nie wyjdzie dopóki prof. nie wyznaczy jej konkretnego terminu. No i wyznaczył...
Dostaliśmy instrukcę jak Arka stymulować wg opracowania prof. Talara. Mam kiepskiej jakości kopię, ale jeśli ktoś będzie chciał to w przyszłym tygodniu ją przepiszę.
Właściwie w instrukcji nie manic więcej niż mówił Talar na wizycie.
Cieszę się ze wszystkich małych kroczków, które robią Wasze Śpiochy
Pozdrawiam ciepło,
Justa