Mam nadzieję, że ludzie są bardziej kulturalni i empatyczni w Internecie, niż byli w 2013 roku, gdy zaczęła się ta dyskusja- "borykać się" według sjp to "starać się pokonać trudności", a jak ktoś uważa, że
epilepsja (rodzaj, w którym chory traci świadomość, ma atak drgawek, a nawet puszczają mu zwieracze) nie jest żadną trudnością i wcale nie budzi niepokoju (zarówno u osoby chorej, jak i u rodziny) to jest przewrażliwiony politycznie. Nikt tutaj nie powiedział, że epileptycy są ciężarem! Nie! Po prostu, gdy kogoś kochasz i wiesz, że ma
padaczkę, to martwisz się, bo boisz się, że tę osobę utracisz, że nie będziesz jej umiał pomóc na czas... a powiedzenie "skoro borykasz się z tym problemem, to nie powinnaś zadawać się z taką osobą!" jest po prostu głupie. Dlaczego? Bo "ta osoba" to ktoś nam bliski np. brat, mama, mąż... więc jeśli nie wiecie jak pomóc osobie, która się boi, a ten strach przed brakiem kontroli i bliskością niebezpieczeństwa jest normalny, to nie sprawiajcie chociaż, że będzie się czuła gorzej, bo się boi... chory oraz bliska mu osoba mają prawo się bać- wy naprawdę nigdy się nie baliście, że stracicie bliską Wam osobę, przez epilepsję? Nie rozumiem, dlaczego jesteście zaślepieni tym głupim gadaniem o dyskryminacji niepełnosprawnych- jasnym jest, że różne niepełnosprawności i choroby są trudnościami i budzą niepokój... i wy to wiecie, więc czemu jest taka nagonka na osobę, która spytała Was o wsparcie z tymi myślami- na osobę, która dopiero się spotyka z tą chorobą? Właśnie przez takie Wasze zachowanie "masz coś do niepełnosprawnych? W jakiś sposób nie radzisz sobie z chorobą? TO JESTEŚ ZŁY! JAK MOŻESZ TO ROBIĆ? NIE MASZ PRAWA PRZEBYWAĆ Z NIEPEŁNOSPRAWNYM!" rodzi się dyskryminacja... bo się izoluje tych niepełnosprawnych, zamiast pomóc im bliskim zrozumieć tę chorobę i uspokoić ten strach, który w nas siedzi... więc przestańcie patrzeć na słowa i zacznijcie pomagać, bo to epilepsja jest po drugiej stronie ringu, a nie człowiek... pomagajmy sobie, bo mamy tylko siebie.
A do osoby, która czepia się ortografii... Pani pisze, że ma
dysleksję i uległa wypadkowi (odpowiada ustnie), a ty jej mówisz, że to żadne wytłumaczenie... mam nadzieję, że Tobie nikt nie będzie tak wkładał kłód pod nogi, jak Ty to robisz. Brzmisz jakbyś wyśmiewał się z osób, które popełniają błędy, tylko dlatego, że Ty wiesz, że są to błędy... wygląda to jakbyś po prostu chciał podwyższyć swoje ego, że wiesz więcej... ale wiesz, ludzie zazwyczaj popełniają błędy i uczą się na nich- i fajnie, że poprawiasz obcych ludzi (choć według mnie nie jest to kulturalne), ale przestań pisać "dysleksja nie jest żadnym usprawiedliwieniem", bo jeśli nie jesteś tą osobą (po wypadku i z dysleksją, która nie wygląda jakby jej dysleksja była lekka) to nie masz prawa oceniać ludzi i ich problemów... tym bardziej, że nawet ich nie znasz- nie jesteś osobą, która zajmuje się osobami z dysfunkcjami, a jeśli jesteś to wiesz, że potrzeba czasu by to zdiagnozować, dowiedzieć się, jaki jest to stopień zaburzenia i dłuuugo pracować... więc poprawiaj, jak chcesz, ale przestań zachowywać się jak mentor lub bóg, który wie wszystko o nieznajomych i ich problemach.
Amen