moj tata mial wylew w poniedzialek [dokladnie tydzien temu ;(
jest pod dobra opieka bo lezy w paryzu [stalo sie to jak byl na wycieczce]
ale kontakt z nim mamy ograniczony [mamy zamiar leciec dio niego albo w tym tygodniu albo w nasptenym]
i tak z tego co moiwa lekarze
to stan jak na razie bez zmian [jeszcze jest w spiaczce gdyz nie chca go tak od razu wybudzac]
to reaguje na bodzce
cos tam mowi
oddycha sam
z tym ze jak na razie ten stan sie nie poprawia
juz nie wiem czy to dobrze [no nie pogarsza sie czyli dobrze]
ale tzn ze juz sie nie zmieni i teraz czego go tylko rehabilitacja
czy kazdej godziny moze sie cos zmienic
juz nie wiem co mam o tym myslec
po prostu masakra
wiem ze z tego wyjdzie nawet nie mysle inaczej
ale chcialbym sie tu zapytac poradzic
jak to dlugo moze jeszcze trwac????