Witam. Jestem tu nowa. Nigdy nie sądziłam, że z moją głową może być coś nie tak, a jednak...
Wszystko zaczęło się ok. 2 miesięcy temu. Najpierw zaczęłam odczuwać w prawej nodze, koło kostki, kilkusekundowe fale ciepła, 30 może 50 razy dziennie. Było to dziwne, ale ponieważ nie bolało czekałam aż samo przejdzie.Dodatkowo bolała mnie w skroniach głowa i ogólnie czułam się dziwnie.
Mniej więcej po tygodniu takiego stanu, wyszłam z pracy i weszłam do sklepu gdzie poczułam, że kręci mi się w głowie. Szybko wybiegłam na dwór, usiadłam na ławce, posiedziałam ok 15 minut i ruszyłam dalej. Do tej pory nigdy nie kręciło mi się w głowie i nie sądziłam, że coś jeszcze może mi się przydażyć. Gdy przeszłam ok 15m, znowu zaczęło mi się kręcić w głowie, nagle zaczęłam się cała trzęść, trzęsły mi się nogi , ręce, głowa, czułam się jakbym miała za chwilę upaść i jakby miało mnie sparaliżować, chciałam gdzieś usiąść ale nie miałam gdzie. To było straszne. Weszłam do pierwszego sklepu, powiedziałam, że muszę usiąść bo jest mi słabo. Ostatecznie wylądowałam na pogotowiu, tam niewiele mnie zbadali,zrobili mi tylko EKG, zmierzyli ciśnienie, ostukali młotkiem, żeby sprawdzić reakcję, ponieważ wszysko było ok. dali mi kroplówkę na wzmocnienie i wysłali do domu.
Od tamtej pory cały czas czułam się dziwnie, zwłaszcza na ulicy i w sklepach , nie byłam pewna czy kręci mi się w głowie, czy mi się wydaje, że tak jest. Ten atak był tak silny, że przez ok 1 miesiąc idąc miałam wrażenie, że ciągnę za sobą prawą nogę. Coś było nie tak w kolanie, mogłam ją zginać, mogłam chodzić, ale ta noga była dziwna. Miesiąc siedziałam na zwolnieniu i wróciłam do pracy, niestety tylko na dwa dni, bo bałam się sama chodzić po ulicach, cały czas miałam wrażenie że sytuacja się powtórzy. Dwa tyg. temu zrobiłam rezonans głowy i okazało się, że mam torbiela w szyszynce o wymiarach 0,6 x 0,8 x 1,4cm. Prześwietliłam sobie też kręgosłup lędźwiowy, bo czasami mi dokuczał i okazało się, że mam guzki Schmorla na kręgosłupie (nie są groźne, są zwyrodnieniowe). Od tygodnia znowu chodzę do pracy i znowu codziennie przechodzę piekło. Idąc ulicą wydaje mi się, że kręci mi się w głowie, nie mogę wchodzić do dużych sklepów bo wtedy jest jeszcze gorzej. Nigdy nie byłam panikarą, nigdy specjalnie nie rozczulałam się nad sobą, idąc ulicą powtarzam sobie, że będzie dobrze, ale nie jest dobrze. Zdaję sobie sprawę, że moje odczucia mogą być na tle nerwowym, ale nie jestem tego pewna. Tak strasznie się boję. Ponieważ jednocześnie wykryłam i torbiela na szyszynce i guzki na kręgosłupie, niewiem które z nich było przyczyną mojego ataku, który zaprowadził mnie do szpitala. Jeśli ktoś z Was miał ww. objawy mając torbiela na szyszynce proszę niech się odezwie.