Witam serdecznie,
tak jak więszkość z Was również posiadam obcego w głowie

35x31x14 w prawym dole skroniowym. Świadomość o posiadaniu torbieli mam od 6 lat. Początkowo lekarz zalecił stosowanie leku Depakine, po którym bardziej odlatywałem niż podczas sporadycznych ataków - lek brałem przez ok. 5 dni. Byłem już u kilku specjalistów, lepszych i gorszych, wszyscy zalecili praktycznie to samo: unikanie urazów głowy, jak najmniej nerwowych sytuacji, które zwiększają ciśnienie i powoduja ucisk na mózg i stałą regularną kontrolę. Nie mogę się zastosować do wszystkich tych porad, ale ostatnia jest moim priorytetem

Lekarze nie są w stanie ocenić czy się urodziłem z torbielą czy też nabyłem ją wskutek przebytych urazów głowy. Trenowałem 3 lata kick-boxing, miałem wypadek samochodowy i ostry
wstrząs mózgu, ciężko jest to ocenić.. Jeżeli chodzi o ataki to wcześniej miewałem je średnio raz w roku. Wyglądało to tak: drętwiała mi prawa część ciała - dziwne dla wszystkich lekarzy, ponieważ powinno to działać na krzyż, czyli odrętwienie mogłoby występować po lewej stronie; zaburzenia widzenia - rozmywanie obrazów; zaburzenia mowy, a także nie wiedziałem o co chodzi i co mówie. Po około 40min ataku wszystko wracało do normy i pojawiał się okropny
ból głowy, którego nie są w stanie ukoić nawet bardzo silne leki przeciwbólowe. Teraz po takim ataku jeżdzę do szpitala na zastrzyk z bardzo oleistej substancji, po którym dwa dni jestem "nieprzytomny", ale przynajmniej nie czuję bólu

W związku z tym, że ataki są sporadyczne, torbiel się nie rozrasta nie mam zamiaru niczego usuwać, ani niepotrzebnie wzniecać paniki. Staram się nie myśleć o tym, że coś takiego mieszka w mojej głowie.. Szczęściem w tym wszystkim jest to, że na kilka-kilkanaśćie minut przed atakiem odczuwam i jestem w stanie rozpoznać syndromy tego zjawiska, więc gdybym, np. prowadził auto, mogę się zatrzymać i cierpliwie czekać, aż cała machina ruszy..
Pozdrawiam wszystkich tutaj piszących. Głowa do góry!!!
W razie potrzeby kontaktu z optymistą zostawiam gg: 2849838
