Witam Was serdecznie
Chciałam napisać kilka słów-może będą one komuś pomocne...
Jestem żoną, która przeszła chorobę męża...
Od kilku lat, w związku z częstymi i silnymi
bólami głowy męża leczono na zatoki, niecały rok temu złapał go taki ból głowy,że prawie stracił mi przytomność...
Powiedziałam sobie-"nie może tak być,trzeba coś z tym zrobić"
Zawiozłam go do zaufanej lekarki, która po przebadaniu męża wysłała nas na tomografię głowy. Następnego dnia podczas w/w badania stwierdzono u męża torbiel pajęczynówki o wymiarach 3x4x5 cm, położoną przy samym pniu mózgu. Skierowano nas natychmiastowo do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie, gdzie dr Malinowski ( oddział Neurochirurgii) stwierdził,że jest to sprawa wyłącznie operacyjna-trzeba usunąć torbiel,gdyż w każdej chwili może ona ucisnąć na pień mózgu co spowoduje śmierć... Powiedział przy tym,że daje mężowi maksymalnie 30-40 % szans na przeżycie na stole operacyjnym.DAŁ NAM 5 MINUT NA PODJĘCIE DECYZJI!!!
Oczywiście nie wyraziliśmy zgody na operację, w ciągu tygodnia odwiedziłam kilkunastu neurologów i neurochirurgów...
Zdania były różne - torbiel pajęczynówki, guz, może nawet nowotwór...
Potwierdzało się jedno-trzeba operować.... Trafiliśmy (z polecenia innego lekarza) do doktora Grzegorza Zielińskiego z Warszawy, jest lekarzem Neurochirurgii w Szpitalu Ministerstwa Obrony Narodowej... Jego diagnoza była inna... Jako jedyny nie patrzył w opis tomografii a na zdjęcia... Powiedział,że nie jest to torbiel, a perlak... Wzbudził nasze największe zaufanie... Młody człowiek a tak pewny siebie,profesjonalny i przyjazny człowiekowi... Był to początek czerwca ubiegłego roku... Wyznaczył mężowi termin operacji na 25 września...
Pojawiliśmy się tam w ustalonym terminie...Następnego dnia męża operowano...
Patrząc na stan oddziału nie zapierało tchu w piersiach.Jadąc tam spodziewałam się pięknego szpitala,z najnowocześniejszym sprzętem i wyposażeniem sal... Rzeczywistość okazała się inna - obdrapane ściany, łóżka nielepsze niż w szpitalach w małych miasteczkach... Trochę się przestraszyłam... Jednak moje wątpliwości szybko się rozwiały gdy z grubsza poznałam pielęgniarki i lekarzy na tym oddziale- przyjemni,pomocni ludziom i przede wszystkim z powołania... LEKARZE TAM TO ARCYMISTRZOWIE W TYM CO ROBIĄ!!!
Męża operował dr Koziarski... Jest to specjalista od usuwania różnego rodzaju guzów, gdy trzeba otwierać pacjentowi czaszkę, dr Zieliński jest najlepszym w swoim fachu specjalistą od neuronawigacji, dr Podgórski - arcymistrz w operacjach kręgosłupa...
Męża operowano ponad 6 godzin, w szpitalu (pod fachową, przyjemną i profesjonalną opieką) przebywał 7 dni!!!
Na początku miał problemy ze słuchem i wzrokiem ale teraz wszystko wróciło do normy!!! Normalnie słyszy, wzrok już praktycznie doszedł również do siebie...
Wszystkim Wam gorąco, na prawdę gorąco i z czystym sumieniem polecam ten szpital....
Fakt faktem dostać się do tych lekarzy momentami może wydawać się niemożliwe, ale próbujcie - NA PRAWDĘ WARTO!!!
LUDZIE TAM TO LEKARZE W PEŁNYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU!!!
LEKARZE, KTÓRYM NADAL BLIŻSZA JEST PRZYSIĘGA HIPOKARTESA A NIE CHĘĆ ZAROBIENIA JAK NAJWIĘKSZYCH PIENIĘDZY !!!
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś więcej chętnie służę słowem...
Pozdrawiam
Aga
agaaga1@wp.pl