Piotrze, z góry wiem, że moje marne argumenty bledną wobec siły twojego charakteru. Jestem żoną podobnego „szaleńca” i nie próbuje jego zmieniać, bo z góry skazane jest to na niepowodzenie. Cieszę się tylko, że ta choroba nie dotknęła jego. W jego życiu nie ma miejsca na choroby, a łazenie po górach z gorączką 39 st to była niedyspozycja.
Jesteś człowiekiem o bogatym wnętrzu, wyobraźni, pełnym pomysłów i wrażliwości. Dlatego jest ci bardzo ciężko akceptować stan wg ciebie bezczynności. Może chciał tak los, bys na moment spowolnił, zastanowił się, czy nie za szybko żyjesz... Nie chcę cie urazić, może za dużo koncentrowałeś się na wielu sprawach , za duzo, za łapczywie, za mocno…skąd ja to znam. Wierz mi ja tez boje się o męża, jak zakręcony w biegu wyjeżdża, załatwia różne sprawy, pisze i jednocześnie odbiera tysiąc telef. Itp. itd. Mówię do niego, zwolnij człowieku, życie masz jedno. W odpowiedzi słyszę: dobra, dobra, nie mam czasu.
Dostaniesz druga szansę i nie zmarnuj jej. Przewartościuj trochę sprawy, bo tempo w jakim żyłeś skończyłoby się źle, mówiąc delikatnie.
Przyjmij od życia lekcję i zapytaj się sam siebie, co jest najważniejsze.
Pozdrawiam M.