do Ani: sorki ze nie od razu odpowiadamy, ale doba za krotka by zdazyc ze wszystkim, a wieczorem padamy na nos



mimo ze pracy jest wiecej, bardzo fajnie jest miec mame w domu, to jest zupelnie inna jakosc, mozna wiecej zaobserwowac, jest zupelnie inny kontakt, mam wrazenie ze z dnia na dzien mama jest "blizej", reaguje na coraz wiecej bodzcow.
tak naprawde to jest kwestia dobrej organizacji, mysle ze jakbys miala jakas pania do pomocy dalabys rade. np. w czasie kiedy jest rehabilitacja, sjesta popludniowa itp mozna sie zajac soba, tak staramy sie robic.
jesli chodzi o cwiczenia, kilka razy w tygodniu przyjezdzaja rehabilitanci, a do tego udalo nam sie znalezc dwoch wolontariuszy (masazysta i fizjoterapeutka), ktorymi jestemy zachwycone. beda codziennie przychodzic, wiec w sumie mama bedzie miala ok. 2-3 godzin cwiczen plus nasze cwieczenia. warto poszukac takich ludzi, w szkolach medycznych, na akademiach, gdzie sa wydzialy rehabilitacji, dla nich to super doswiadczenie i moga sie czegos nowego nauczyc, to jest obopolna korzysc.
ale wiadomo ze w domu nie da sie zrobic wszystkiego, w osrodku z dobra rehabilitacja jest wiecej mozliwosci, nie ma sie co oszukiwac. chcemy jeszcze kupic elektrostymulator, mamy juz mate do kapieli perelkowej, ale jeszcze musimy opracowac metode przekladania mamy do wanny. na razie organizujemy sie i przyzwaczajamy do nowej sytuacji, ale mimo zmeczenia bb sie ciesze ze mama jest z nami.
aha, do mamy przychodzi etz bionergoterapeuta

oki, ide zajrzec do mamy i szykowac obiad, pozdrawiam cieplutko i optymistycznie,
kasia