Ja przechodziłam wirusowe zapalenie kilka miesięcy temu. Dzięki szybkiej reakcji przeszłam je dość spokojnie. Najgorsze była ta doba, odkąd wystąpiły objawy. Nie wiedziałam, co się dzieje. Pamiętam, że im bardziej ból głowy się nasilał, tym bardziej byłam przykuta do łóżka. Nie mogłam ruszyć nawet ręką, bo ból głowy osiągał apogeum. Największym problemem było siadanie. Coś rozsadzało mi głowę. Jak sobie ten ból przypomnę, to jestem z siebie dumna, że to wytrzymałam. Choć nie mam pojęcia, jakim cudem, bo jestem osobą na to szczególnie wrażliwą. Chyba nie do końca byłam świadoma, co się dzieje.
Moje życie się zmieniło. Nie wiem, nie potrafię określić, czy właśnie zapalenie było tego przyczyną. Mam problemy z pamięcią. Zadania, o których wykonanie ktoś mnie poprosił, wykonuje, ale po jakimś czasie, gdy ta osoba się o to upomni. Za pierwszym razem jakbym nie przyjmowała tego do wiadomości. Nie pamiętam nazwisk, liczb, numerów. Często chcę użyć w zdaniu pewnego wyrazu, znam jego znaczenie i idealnie by mi pasował, ale nie mogę go sobie przypomnieć. Notorycznie mylę podobne wyrazy: łuskać-iskać (choć doskonale wiem, który do jakiego kontekstu pasuje). Rozwiązując zadanie non stop wracam do polecenia, bo nie jestem w stanie zapamiętać, co mam zrobić. Znów czytam, ale nie przyjmuję tego do wiadomości. Zawsze byłam osobą nieco nieśmiałą, ale chyba charyzmatyczną, bo ludzie jednak do mnie garnęli. Pamiętam, że jak wróciłam ze szpitala, nie miałam ochoty spotykać się ani ze znajomymi ani z rodziną. Wolałabym zniknąć na czas ich wizyty i wrócić tuż po niej. Imprezy rodzinne stały się dla mnie katorgą. To samo z wszelkiego rodzaju innymi uroczystościami. Nie mam ochoty na konfrontacje z sąsiadami. Wiem, że to nie w porządku, ale po prostu tak jest. Mój nastrój też się zmienił. Co prawda zawsze byłam osobą emocjonalną, ale teraz to już chyba popadam w skrajności. Albo mam tak dobry humor, że nie jestem w stanie powstrzymać się od śmiechu, albo mam ochotę uciec od wszystkiego. Czasem nawet w sytuacji absolutnie nieśmiesznej, gdzie człowiek powinien zachować powagę, mi na usta potrafi wysunąć się uśmiech. Przykład? Nauczyciel krzyczy na uczniów, a u mnie na twarzy pojawia się uśmiech. Bez sensu. Dużo się zmieniło. Może to skutki choroby, może po prostu dziwaczeję. Tylko trochę jestem jeszcze na to za młoda...