Cześć Słoneczka Moje Kochane,
wiem, wiem, zaniedbuję Was, ale tyle ostatnio dzieje się w moim życiu, że ech.... :(
Najpierw coś przyjemnego tj. byłam dwa dni w Bałtowie na nartach. Ale się wyszalałam. Było bosko. Mało ludzi. Zjazd-wjazd, bez kolejek, przepychanek, tłumów na stoku.
Po powrocie zaczęłam chodzenie po lekarzach.
Zaczęło się od mammografii. Coś tam na niej wyszło. Raczej nic złego, ale lepiej zbadać. Byłam u onkologa. Mam skierowanie na USG (21.03) i na biopsję cienkoigłową (03.04).
Potem znów do onkologa - mam zarezerwowaną na koniec kwietnia (24.04) wizytę u babki, która się specjalizuje w cyckach. Także jeszcze 2 miesiące i powinnam ostatecznie coś wiedzieć
Może byłoby wcześniej, ale mam do konkretnego lekarza iść na biopsję. Jeśli nawet w USG nic nie wyjdzie to ten lekarz na podstawie mammografii jest w stanie namierzyć, gdzie trzeba się wkłuć i pobrać materiał.
Wtorek i środę miałam wyjęte z życiorysu, bo we wtorek u lekarza neurologa miałam atak i wciąż dochodzę do siebie. Pani doktor miała atrakcje w gabinecie. Razem z moja Kasią mnie ratowały. Pół wtorku spędziłam na obserwacji w szpitalu. Wypuścili mnie do domu, ale dawkę Vetiry mam o 100% zwiększoną.
Teraz być może będę mieć badanie PET-CT czyli takie specjalne badanie tomografem z kontrastem radioaktywnym. Ukierunkowane na leczenie operacyjne. Jeśli zrobią, jeśli okaże się, że można zoperować to będę próbować pozbyć się epi.
I tak minął mi ten tydzień. W domku, na półśpiąco, na zwolnieniu.
Ściskam Was mocno
Doris