tak sobie ciagle pisze i nie moge znalezsc zadnego kontaktu z osoba tak samo chora jak ja.to juz jest moj trzeci wpis.kiedys jako 16-latek przeczytalem ,,Ulisses" Jamesa Joyca.w sumie to bylo opowiedzenie tego samego zdarzenia przez rozne osoby a wiec widziane bylo na odmienne sposoby.rozne spojrzenie,rozne spojrzenie i odmienne odczuwanie calosci.tak samo my odmiennie widzimy chorobe oraz czlonkowie rodziny albo znajomi.jak bardzo bym chcial wiedziec czy sie tak bardzo roznimy.
ale skoncze chyba w koncu tak jak w ksiazce Marcela Prousta ,,W poszukiwaniu straconego czasu""
wspomnienia przeszlosci,czy sie dobrze cos zrobilo czy tez mozna bylo odmiennie zawsze zajma czas i dadza wiele radosci.
ale zawsze trzeba sie mimo wszystko cieszyc z przezytego dnia.