Bardzo ale to BARDZO potrzebowałam takich słów jak wasze powyżej. ja w życiu staram się zapobiegać niż naprawiać zepsute więc jak mi powiedziano, że nie ma szans na rehabilitacje i operacja jest konieczna to na początku po prostu uwierzyłam.
Ale potem pojawiła się presja ze strony rodziny, na zasadzie" póki chodzisz to nie daj się kroić", " czy ty wiesz, że możesz zostać po operacji na wózku" , "operacja to ostateczność" itd. No i zaczęło się. Nie dosyć, że sama się bałam to jeszcze takie hasła nie pomagały. Odwiedziłam kilku neurochirurgów na śląsku i okazało się, że mają oni rożne propozycje dotyczące metody operacji. jedni, że implant ruchomy, drudzy, że stały, a trzeci, że decyzja podjęta będzie na stole operacyjnym. Ja muszę zdecydować, gdzie się w końcu zapiszę do kolejki i wciąż nie wiem gdzie iść.....
Mój ból nie jest nie do wytrzymania - nie biorę środków przeciwbólowych, czasami są dni, że praktycznie boli bardzo malutko, czasami są też dni, że mrowienia są niezbyt częste, ale..... z dnia na dzień potrafi się wszystko pogorszyć, szczególnie jak pogoda się zmienia. Najbardziej przerażają mnie mrowienia w nogach, prawą rękę, która ma ucisk na nerw praktycznie przestałam obserwować, za to jestem wyczulona na pozostałe kończyny. Moja przepuklina przesunęła rdzeń kręgowy na bok i wcisnęła go w kąt w kanale kręgowym. Dobrze, że nie była centralna, tylko tylko-prawoboczna bo jest dosyć duża.
Moje szczęście jest takie, że mrowienia to na razie jedyne objawy neurologiczne - nie mam ubytków.
Planowałam sobie, żeby zapisać się na operację ale poczekać aż minie lato i upały (np. operować we wrześniu). Nie wiem czy to jest rozsądne, nie wiem jak szybko sytuacja może się pogarszać. Na razie postanowiłam powtórzyć rezonans szyi żeby sprawdzić, czy tam się coś pogorszyło i czy to z szyi są te mrowienia w nogach. jak coś faktycznie wyjdzie inaczej niż było to chyba już nie ma na co czekać :(
wasze wypowiedzi sa naprawdę DUŻYM wsparciem dla osób które mają podjąć tą trudną decyzję, bo wśród naszych (a pewnie i waszych) znajomych nadal panuje pogląd, że na stół dopiero jak już nie wstanę.
Bardzo wam dziękuje! bo odzyskuję powoli pewność, że zrobię dobrze idąc na operację, a tego mi naprawdę potrzeba.
Pozdrawiam wszystkich, Asia