A ja przy pierwszych spotkaniach z moim mężem wcale nie chciałam poruszać tego tematu. O mojej padaczce oficjalnie nie wiedziałam gdyż lekarze, na jakich trafiałam nie potrafili mi jej rozpoznać (EEG całkiem ok, ataki jakie wtedy miałam to jedynie krótkie wyłączenie, podnoszenie rąk i czasem ślinotok). Aż chyba na 2 randce dostałam tego mojego "wyłączenia". Był zdziwiony i zmieszany ale nie uciekł ;) I umawialiśmy się dalej i tak się stało, że w ciągu naszego pierwszego miesiąca spotkań dostałam na praktykach studenckich (a tam się poznaliśmy i chodziliśmy na nie razem) swojego pierwszego ataku drgawkowego . Ale też nie uciekł z krzykiem i teraz jesteśmy małżeństwem od 2 lat .
Na chwilę obecną, gdybym teraz miała być w Twojej sytuacji to dążyłabym chyba do tego by dać mu czas mnie trochę poznać, a dopiero potem powiedziała mu o chorobie. Bardzo bym chciała by wiedział o niej ode mnie, a nie od innych lub co gorsza dlatego, że zobaczył przez przypadek ale to niestety nie zawsze jest od nas zależne... A jakbym już mu mówiła to opisałabym mu dokładnie jak wygląda taki atak i co się ze mną wtedy dzieje. Myślę, że powinien wiedzieć czego może się spodziewać, wtedy chyba łatwiej przeżyć pierwszy widok takiego ataku.
No ale to tylko moje zdanie a wszystko to sprawa bardzo indywidualna i chyba jednej, dobrej rady nie da się dać.
Powodzenia!