Dzień dobry. Piszę na forum ponieważ od pół roku męczy mnie dziwna choroba. Mianowicie gdy pracowaliśmy z narzeczoną za granicą pewnego dnia nie miałem siły wstać z łóżka, gdy próbowałem coś jeść miałem sile odruchy wymiotne. Czułem silne splątanie i ahedonię. Udałem się do psychiatry po czym otrzymałem lek antydepresyjny. Niestety nie przyniosło to skutku. Musieliśmy zjechać do kraju, ponieważ nie byłem w stanie pracować. Udałem się po raz kolejny do psychiatry i otrzymałem leki na nerwicę. Również bez skutku. Do tego czasu pojawiły się kolejne symptomy. Mrowienie ciała(w tym mózgu bardziej z lewej strony, ogólnie wszystko z początku działo się jakby bardziej z lewej strony ciała) , drętwienie kończyn, bóle w różnych miejscach(w tym głowy, kucie w sercu, duszności(ucisk lewego płuca) , pojawiły się zaburzenia wzroku (widzę jakby przez lekko zaśnirzony ekran, niedowidzenie), problemy z mówieniem(używam zupełnie innych słów lub plączę się, bełkoczę, zacinam) , czytaniem (czytam zupełnie inne słowa niż są napisane lub nie mogę przez chwilę wypowiedzieć czytanego słowa ) kojarzeniem, pamięcią(nie pamiętam o czym rozmawiam nawet w trakcie rozmowy, koncentracją(próbuje otwierać drzwi od domu lub samochód zapalniczką, niemal za każdym razem) . Nie czuję w pełni reakcji na bodźce(nie czuję dokładnie dotyku, jakbym miał rękawiczki, nie czuję orzeźwienia powietrza na twarzy lub chłodu w upalny dzień), mam otępiałe zmysły smaku, węchu, Czuję silne otępienie, jestem jakby trochę odklejony od rzeczywistości, pozbawiony emocji. Przeszedłem przez szereg badań : eeg, mri, ekg, próby tężyczkowe, badania krwi(HIV, borelioza, tsh, hormony) nigdzie niczego nie zdiagnozowano. Byłem kreatywnym człowiekiem, wesołym, z mnóstwem zainteresowań i z dnia na dzień to wszystko przepadło. Neurolog twierdzi, że nic mi nie jest, psychiatrzy nie stwierdzili żadnych chorób psychicznych. Żaden inny lekarz również niczego nie zdiagnozował. Czy istnieje jeszcze jakaś choroba, której nie da się zdiagnozować po takich badaniach i z takimi skutkami? Dodam jeszcze, że tuż przed tym atakiem miałem półpaśca i w tamtym też okresie pojawiło się drętwienie (gdy wstawałem z muszli, moje nogi były jak z kamienia, nie mogłem oderwać ich od ziemi i omal się nie przewracałem, ręce zaś od małych palców po środkowe i w stawach lokciowych), w przeszłości też miałem paraliżujący ból w okolicy szyji i między łopatkami, również z lewej strony, otrzymywalem tylko leki na rozluźnienie mięśni szkieletowych, cyklicznie ból pojawiał się co kilka, kilkanaście miesięcy, pozostawiając po sobie zawsze doskwierajacy ból przy skrecaniu szyją. Proszę o pomoc jeśli to możliwe.