Słuchajcie Szyjki 😊 ja przez 5 lat przekładam operację
A ten ostatni raz miałam mieć 27.10 iiii pojechałam do doktora prosić o przełożenie, bo weszłam w nową (kolejną i już nie pamiętam którą) terapię i ból zniknął
Nie muszę pisać ile radości mi to dało i nadzei! Niestety...po 2 tygodniach do doktora wróciłam i błagałam o operację.
Powiem szczerze, że nie znałam tematu tak dobrze jak teraz. Odradzali mi operację, ja słuchałam. Ale tu chodzi o to, że ja chodząc z moją przepukliną tyle lat...ona zrobiła spustoszenie. Wytłumaczył mi to obrazowo fizjoterapeuta - wąż do podlewania ogrodu (rdzeń kręgowy), wbijam w niego palec (wylewający się dysk), już nie ma woda swobodnego przepływu (ucisk na worek oponowy i uszkodzenie nerwów korzeniowych). Zabieram swój palec (operacją) i ok ... ale wgniecenie zostało...jak duże? Na jak długo? Pokaże czas i moja praca nad powrotem do zdrowia.
Tu chodzi o spustoszenie jakie robią nam przepukliny. Nastepstwiem jest też mielopatia. I wiecie co? zauważyłam na oddziale, że ludzie którzy mieli operację nosząc przepuklinę kilka tygodni czy miesięcy, szybciej, a właściwie niemal natychmiast dochodzą do siebie.
Oczywiście ja Was nie namawiam. Dzielę się swoim doświadczeniem. Wiem przez co przechodzicie, bo tam byłam. Decyzja jest tylko Wasza
Zdrowia i cudownego dnia
Peryskopki!!!