Raf, proszę nie świruj. Każdy znosi jajko przed operacją. Gina narzeka ponad miarę/wybacz, Gino, pewnie po prostu sytauacja jest swieża dla Ciebie, potem pojdzie z górki. Jesteś typowym przykładem aktywnego czlowieka zapędzonego w chorobę, która spada nagle. Ja też tak miałam, tez byłam szybka i nie umiałam prosic o pomoc. Nauczysz się tego, tylko musisz chcieć umiec zwolnic i inaczej spojrzeć na siebie/. Ja też miałam usuwane kręgi, usztywniona szyję, wsadzono mnie na 7 miesięcy w kołnierz - i wszystko sie da wytrzymac, jesli sie podchodzi do sprawy z nadzieja. Fakt, że pierwsze dni po operacji sa koszmarne, bo nie wiadomo jak spac, ulozyć sie, wszystko dokucza i mówić nie mozna.U mnie wdała sie woda w pluca, więc dodatkowo sie dusiłam przez dlugi czas - ale to nie każdy ma, Rafie.
Gina jest swiezo po zabiegu i takie sensacje sa normalne. Ja miałam to szczęście, ze byłam mocno znieczulana, może i Tobie dadza środki p.bólowe. Jesli nie, to poproś rodzinnego o ich wypisanie /np Zaldiar, Aulin - to mocne leki akurat na bóle pooperacyjne/.
Spanie każdy musi sobie sam wypraktykować - pierwsze ioce sa okropne ale potem da się wyzyć. Ja mam taka specjalna poduszkę firmy drSapporo - kupiłam ja na allegro za 80 zł ale bylo warto. To taka mocno prostokątna, wypełniona termoelastycznymy kulkami, co według ma przewagę nad litym kawałkiem takiej pianki, bo mozna ją dowolnie upchać pod szyję i głowę.
Rafie, nie zbieraj jak odkurzacz wszystkich zlych informacji pooperacyjnech, bo zwariujesz w końcu. Naprawde nie jest tak żle, wszyscy wytrymali, wytrzymasz i TyPozdrawiam Ania po korporektomii