a propos osłabienia - szyjki przed operacja - miejcie też na uwadze jak działa psychika. Czasem lepiej za bardzo się w siebie nie wczuwać, czego doświadczyłam osobiście.
Odwlekałam operację od marca do października i w tym czasie moja wyobraźnia dała mi popalić.
Zdrowe osoby też mają dni, kiedy czuja się jakoś tak słabo. Mówią wtedy że ciśnienie spada albo tylko że muszą odpocząć. U nas jest inaczej. Jak ja czułam się słabo, to wpadałam w obsesję, że mój rdzeń się już zaciska. Czasem gorzej mi się wchodziło po schodach -normalka i u zdrowych- ale ja wtedy już widziałam ze to
mielopatia.
w pewnym momencie pani neurolog zapytała delikatnie czy nie chciałabym się skonsultować z psychologiem :)
oj, wyobraźnia........ ona się bardzo dokłada do faktycznych objawów.
lepiej polegać na badaniach neurologicznych i według nich wnioskować czy jest postęp choroby.
Na pewno tak trzeba robić u mnie - ja niestety nie mogę ufać swojemu ciału bo mam chyba nad nim władzę psychiczną
Zresztą po operacji tez przez jakiś czas miałam jeszcze rożne "zwidy" ciężkich nóg, a jak stopniowo przestałam o tym myśleć to "zwidy" sobie uciekły.
trzymam kciuki!!!
i prośba do szyjek, które po operacji nie wracają tak szybko do zdrowia - koniecznie zostańcie na forum. Mielimy już sytuacje, kiedy szyjki cierpiące po operacji od nas uciekały, bo nie miały z kim podzielić swojego bólu. A prawda jest taka, ze nie zawsze jest od razu tak dobrze.
pozdrawiam, Asia