Od 4 tygodni miałem ten sam objaw co osoba ,która napisała ten post. Wstałem raz wtorkowego poranku i patrzę lecę na prawą stopę ... Potem patrzę a ona nie podnosi mi się do góry... Ok lekarz pierwszego kontaktu , potem skierowanie , 2 tygodnie czekania... zachodzę do neurologa, a on mnie młoteczkiem tu i tam i jeszcze indziej ... myślę wariat .? Postukał obadał coś nacisnął i nic....
Myślę cholerka do końca życia będę z tym chodzić? Zapytałem sie grzecznie "przejdzie to panie doktorze"?
On na to " no nie wiem trzeba zrobić badania bo to może doprowadzić do zaostrzenia " HMMM Pomyślałem i odpowiadam " czyli co trzeba zrobić?
On na to "120 zł pierwsza wizyta "
Myślę ok niech będzie ,zapłaciłem 120 zł nawet nie czekałem 2 tygodni czy tam więcej jak to bywa...
i co słyszę ON " trzeba zrobić badania kręgosłupa , jakieś tam coś na E i prześwietlenie..."
Pytam się to może skierowanie a ON na to "będzie pan czekał tygodniami na badania lub miesiącami , nie lepiej prywatnie"?Hmmm ciężko chodzić z taka stopą ... hmmm człowiek myśli to zwolnienia może i strata pracy ... hmmm ,tak straciłem kolejny tydzień "zamiatania stopą z nerwem strzałkowym "OK
Dzisiaj bez tych napuszonych neurologów, z ich pazernym podejściem do świata . ruszam stopą jak nowo narodzony .Pozdrawiam