Witaj Elba
...ale może ktoś miał coś podobnego.....?
Na tych ponad 1200 stronach jesteś wśród ,,swoich" o
podobnych objawach, z podobnymi opisami różniącymi się w miejszym lub większym stopniu zakresem zmian w MRI.
Nie wiem czy będzie to dla Ciebie pocieszeniem ale nasz stan emocjonalny szczególnie w początkowym okresie rozpoznania i potencjalnych perspektyw operacyjnych jest/był również PODOBNY.
Napiszę kilka słów z pozycji weteranki w tym naszym przyjaznym kąciku.
Przeszłaś leczenie zachowawcze, które jak przypuszczam (decyzja o MRI) nie przyniosło zdecydowanej poprawy.
Teraz niezbędnym krokiem powinna być konsultacja neurochirurgiczna.
Poszczególne przypadki dyskopatii choć z pozoru podobne wymagają indywidulanej oceny neurochirurga i staraj się do tego czasu nie nakręcać myśleniem NEUROCHIRURG=OPERACJA.
Neurochirug nie kieruje się opisem radiologa tylko polega na własnej ocenie MRI w zestawieniu z objawami.
Wybierz takiego, który zajmuje się operacjami dyskopatii i takiego, któremu zaufasz od pierwszego kontaktu, intuicyjnie.
Specjaliści też mają swoje ,,koniki"
Jeśli potrzebujesz możesz się wesprzeć naszymi doświadczeniami w wyborze lekarza bądź oprzeć na informacjach portalowych.
Teraz w miarę możliwości emocjonalnych wrzuć ,,luz" i zacznij działać w tym kierunku.
Jest problem i trzeba go rozwiązać opierając się na wskazaniach neurochirurga.
W sytuacji kiedy jest szansa na dziłania rehabilitacyjne z pewnością lekarz nie będzie nakłaniał do operacji ale oceni czy takie dalsze postępowanie nie narazi Cię na większe ryzyko neurologiczne.
Jeżeli uzna, że operacja to jedyna rozsądna i bezpieczna metoda lecznenia to...decyzja należy do Ciebie.
Podpowiedzią będzie tu stopień nasilenia bólu i neurologii.
Jeżeli ból mimo metod zachoowawczych stawia pod ścianą tym decyzja łatwiejsza.
Jeżeli jest już
neurologia w postaci osłabienia siły mięśniowej, zaburzeń czucia, zaburzonych odruchów to raczej nie ma na co czekać.
Elżbieta jeżeli znajdziesz dość siły i czas żeby prześledzić nasze historie to przekonasz się,że większość z nas wróciło po operacji/jach do aktywnego życia rodzinnego i zawodowego.
Bywało, że z pewnymi perturbacjami po drodze bo nie zawsze po operacji dokonywał się oczekiwany CUD PEŁNEGO UZDROWIENIA ale zwykle czas działał na korzyść.
Stoworzyliśmy też nasz,,kodeks szyjek" pomni potencjalnych czynników sprawczych naszej przypadłości.
Inna sprawa jak wygląda realizacja tegoż w realu a nie w druku
To chyba najlepsze wsparcie-nasze doświadczenia.
Najtrudniejszy etap to brak konkretnej decyzji co dalej a w przypadku zalecanej operacji czas oczkeiwania na nią.
Potem jest już z górki, nie zapominając jednak że dyskopatia mimo operacji czy też przy skutecznym leczeniu zachowawczym to nasza przyczajona koleżanka na długie lata i nie należy z nią igrać.
Na koniec jest pozbycie się/ulga w bólu, niewielkie korekty w dotychczasowym trybie życia i radość.
A póki co bądź dla siebie dobra.
Nie miej parcia na bycie perfekcyjną... bo to nasila dollegliwości.
Wypoczywaj w dzień, zakupy z wysokich półek supermarketów oddaj w przyjazne ręce, unikaj pozycji przygięciowej/odgięciowej.
Śpij na poduszcze ortopedycznej albo innym udogodnieniu pozwalającym zachoować fizjologiczną pozycję szyi.
Doraźną ulgę może przynieść masaż ciepłym prysznicem albo ciepły okład żelowy(rozluźnia mięśnie)
I spokój,spokój,spokój.... z tym da się powalczyć i wygrać.
Pozdrawiam Z.