KasiaSwiebodzin, współczuję Ci. Ja nie miałem aż takiego dramatu. Miałem rwę, która po prostu w końcu mnie unieruchomiła. Niestety, po operacji reszta kręgosłupa się chyba u mnie ustawia, bo odczuwam rzeczy, których przed operacją nie odczuwałem. Na dyskopatię nie ma magicznej tabletki. Życie z tym badziewiem bywa męczące. Teraz się zastanawiam czy jak zostawiłbym to w spokoju czy samo by się polepszyło czy nie, czy poprawienie w szyi od razu pokaże, gdzie jest problem w pozostałych częściach kręgosłupa. Psychicznie to masakra u mnie. Nie sądziłem, że to g...o mnie w życiu dopadnie a tu proszę. Ja prowadziłem w młodym wieku aktywny tryb życia - trochę nieumiejętnie ćwiczyłem (jak się teraz okazuje) ale był ruch, dużo chodzenia. Jak teraz patrzę na niektórych młodych ludzi to się zastanawiam co oni będą przeżywać. Niby chirurgia kręgosłupa jest na całkiem niezłym poziomie, ale to nie jest oryginalnie zdrowy kręgosłup. Ja już mam takie czarne myśli, że szykuję się na wizytę do specjalisty.