Lidiabe,
z rehabilitacji na NFZ korzystałam już dwa razy - tensy, soluxy itp. Wiem, że to mi kręgosłupa nie wyprostuje, ale nie zaszkodzi a i działa przeciwbólowo. Fizjo nauczył mnie "jak żyć panie premierze" :), czyli jak siedzimy, jak śpimy, poza tym (a może przede wszystkim) ćwiczenia McKenzie. Jeśli chodzi o drętwienia to pomasował, pomiział :) :) :) i trochę się poprawiło. No wiem, że nie jest jeszcze 100% ale ma się ku lepszemu i słoneczko widzę. Ta deprecha też mi mija w związku z całym zamieszamiem - w tzw. międzyczasie jeszcze pracę straciłam, więc na zwolnieniu po ustaniu zatrudnienia jestem - ZUS już mnie dwa razy ścigał, bezskutecznie dla nich . Ja jednak wiem, że to "ma się ku lepszemu" zawdzięczam neurochirurgowi, bo neurolog cały nerwowy był jak zobaczył MRI a potem jeszcze bardziej jak się dowiedział, że na razie operacji nie będzie... Neurolog zmieniony oczywiście
Pozdrawiam