Dino@
Wiem co czujesz. Ja byłam w takiej samej sytuacji. Opisywałam to już na forum. Po rehabilitacji ustąpiły wszystkie objawy, pozostał tylko ból w dolnym odcinku szyjnym (nie jakiś dokuczliwy) ale rezonans lepszy nie był. Poszłam nawet nie do chiropraktyka czy kręgarza ale do osteopaty. Zapłaciłam chyba 120 zł. Powiedział mi, żeby zapomnieć o rezonansie i rehabilitacjach i zacząć normalnie żyć (byłam po 4 miesiącach rehabilitacji). Na ból w kręgosłupie zrobił mi manipulację. Trzasnęło, strzeliło i przestało boleć
Na drugi dzień zaczęło się mrowienie w łopatach, a potem drętwienie rąk, którego wcześniej nigdy nie miałam. Znów nudności i
zawroty głowy. Powiedział, że nudności i zawroty nie dotyczą poziomów C5-C7 więc kręgołup nie może być ich powodem. Neurochirurg powiedział odwrotnie, że jak jest ucisk na worek oponowy to nudności i zawroty mogą się pojawiać, no a przy ucisku rdzenia to nie ma się nad czym zastanawiać.
To nie jest łatwa decyzja, bo operacja jest kozacka i ja też miałam wątpliwości i to duże. Nawet po sie zastanawiałam, czy dobrze zrobiłam. Rehabilitant do którego trafiłam po operacji zobaczył zdjęcia po i rezonans przed (są w mojej galerii) i powiedział, że dobrze zrobiłam i nawet by sie nie podejmował naprawiania takich zmian. No i że wielu ludziom można pomóc uniknąć operacji, ale też trzeba wiedzieć gdzie jest granica między dobrem pacjenta i wiarą w możliwości rehabilitacji. On też jest osteopatą, fizjoterapeutą z wieloletnim doświadczeniem, po licznych kursach i szkoleniach, isntuktorem terapii manualnej itd.
Trzeba znaleźć dobrych specjalistów i złoty środek. Nie dać się pokroić dla sportu, ale też nie pozwolić żeby nasz lęk doprowadził do sytuacji, która pogorszy nasz stan.
Ja absolutnie nie namawiam Cię do operowania się! Nie powiem, że po operacji jest już super, bo rehabilitacja łatwa nie jest i wymaga od nas wiele pracy i wysiłku. Zwłaszcza jeśli nie było źle przed operacją.
Napewno nie opieraj swojej decyzji na opinii jednego neurochirurga. W kolejce do mojego operatora poznałam kilka osób, które już miały kwalifikację do operacji od innych lekarzy a on im powiedział, że jeszcze nie jest to konieczność i umawiał ich ze swoimi rehabilitantami. I do tej pory funkcjonują normalnie. Była taka siostra zakonna, która chodzi do niego od 5 lat na kontrolę i co jakiś czas tylko idzie na rehabilitację.
Pozdrawiam wszystkich podejmujacych trudne decyzje
i tych którzy już je podjęli
"Nasze życie nie jest ani gorsze, ani lepsze od naszych marzeń. Jest poprostu zupełnie inne"
Bety