Dobry wieczór
Pozwolicie, że i ja dołączę do Was. W sumie to jestem z Wami od października, ale tak z boku.
To może ja swoja historię w punktach opiszę.
1. Sierpień 2012 - rwa ramienna po długiej podróży samochodem bez przygód typu hamowanie, stłuczka etc. Leczona byłam na przewianie ramienia od klimatyzacji w samochodzie. Nie doprosiłam się skierowania na prześwietlenie - zdaniem internisty nie było konieczności. Przeszło po lekach i zapomniałam na rok.
2. Wakacje 2013 - sierpień - znów podróż samochodem. .. w jedna stronę nic, w powrotnej dwa ścigające się tiry zafundowały nam ostre hamowanie. Ból ramienia po 2-ch dniach. Leczyłam się sama, w końcu mocniejsze leki i znów przeszło, ale lekko przypominał mi się bol od czasu do czasu. Znów rtg wg lekarz niepotrzebny bo pełen zakres ruchu, szyja nie boli, tylko ręka.
Nie popuściłam, rtg bark, szyja no i wyszły zwyrodnienia ze umniejszeniem przestrzeni międzykręgowej. Później to już szybko poszło, neurolog x 2, ortopeda, rezonans.
Wyszły przepukliny- dwie małe i jedna duża C5/C6 z przewlekłym uciskiem na prawy nerw C6, zwężeniem kanału do 7-8 mm. (Bardzo długi opis)
Trafiłam do neurochirurga i usłyszałam (wtedy jak wyrok) - operacja i to pilna. Nie byłabym sobą gdybym nie odwiedziła innych lekarzy - w Sumie to zasługa też tego forum, podczytywałam i stosowałam rady. Sporo lekarzy dowiedziałam... Rehabilitanci oczywiście mówili NIE !. Lekarz ortopeda z bardzo znanej kliniki- absolutnie NIE - i przy Jego asyście ćwiczyłam McKenziego... po ćwiczeniach czułam lekki dyskomfort, po 6 tygodniach za każdym razem gdy kładłam zgodnie z zaleceniami na wałeczku (15 minut) bolała ręka jak na początku rwy. No ale ja się pytałam i miałam ćwiczyć dalej.....
3. Grudzień 2013 - No i tak ćwiczyłam... trzeci raz rwa o niewyobrażalnym nasileniu + angina i leżenie w łóżku. Ortopeda był przeciwny lekom typu mydocalm, nimesil. Mięśnie miały trzymać kręgosłup, a nie rozluźniać się. Gdy bolało nie do wytrzymania miałam chodzić. Dwa tygodnie takiego bólu wytrzymałam, doszły drętwienia i pieczenia całej ręki - stwierdziłam, że wykończę się psychicznie i fizycznie. Dzień przed świętami trafiłam do fantastycznego centrum rehabilitacji centrum w Gdańsku- kupić kołnierz. Leki juz miałam.Tam zajęto się mną od razu mimo, że nie byłam zarejestrowana. Neurolog (zajmuje się jednocześnie terapia manualną) + zabiegi + leki.
Trudny to był czas, ale co ja Wam mówię, każdy z was to przeżył. Przez 3 urwany sen, w sumie to po 2-3 tygodniach przespałam pierwszą noc... Bolało łącznie 7 tygodni.
W lutym korzystałam dalej z delikatnej terapii manualnej juz raz w tygodniu. Jednak przez cały czas niepokoiły mnie delikatne drętwienia nóg. Nasilały się masażu. Postanowiłam, że nie będę czekać do czerwca na kontrolny rezonans i zrobiłam w połowie lutego.
No i tu niestety pierwsza diagnoza się sprawdziła... bo pogorszyło się. Tym razem (po 5 miesiącach) rezonans wykazał modelowanie rdzenia, ucisk jeszcze większy. Trafiłam do punktu wyjścia. Diagnoza u dwóch neurochirurgów i teraz już czas naprawić się u fachowców
Powiem tylko, że lekarz u którego w klinice rehabilitowałam się powiedział gdy przeczytałam telefonicznie wynik.. "To trzeba uważać bardzo bo taki ucisk to wróg u bram".
To dało mi pewność, że podjęłam słuszna decyzję. Jednak jestem pewna, że gdybym trafiła do kilku przychodni rehabilitacyjnych (które rosną jak grzyby po deszczu) z obecnym wynikiem usłyszałabym, że absolutnie operować...
Czego nauczyłam się przez te 5 miesięcy ?? Słuchać siebie, nie panikować i czerpać garściami z Waszych rad. Dziękuję Wam za to bo m.in. dzięki Wam, Waszemu optymizmowi nie zwariowałam
Pozwolicie, że zostanę na dłużej już oficjalnie. Ścieżki z lekarzami i rehabilitacją w Gdańsku przeszłam, w razie czego służę podpowiedzią, a i ja będę ogromnie wdzięczna za rady i wskazówki.
Gosia