Witam wszystkich :)
Kochana Beti,mnie życie tak potraktowało prawie trzy lata temu. Wiem jak się czujesz, jak większość z nas. Bo jak się pogodzić z tym, że nagle nie mogę jeżdzić sama samochodem, nie mogę łowić ryb, nie mogę spełaniać swoich marzeń ? Przecież jestem jeszcze młoda, tyle planów przede mną.A tu się wszystko wali :( Ja która starała się żyć higienicznie, dbała o siebie ( pomine stresy które mi odbierały zdrowie, ale na nie nie miałam wpływu) Nie mogła długo się z tym pogodzić.A jeszcze niewiadoma, co mnie czeka ? Może wózek? ( tez ucisk na rdzeń ) Ech, życie......Ale podjęłam tę walkę, operacja wydawała się być nieunikniona.Ale los jest nie do przewidzenia, teraz od roku nie pracuję, nie ma wymuszonej pozycji przy komp. nie ma stresów związanych z paskudną pracą ;) Jestem zdrowsza(wyniki i opinia DOBREGO neuro) Mimo bólu który jest mi baaaardzo wierny ( 24h) ale do wytrzymania staram się żyć normalnie.I dzisiaj właśnie jadę na ulubione ryby ! U Ciebie widzę drugą opcję: spotkałam w połowie drogi osobę która miała bardzo złe wyniki, fakt, młodsza sporo ode mnie,(Ty pewnie też), choroba zaczęła się u niej też nagle, tylko operacja. I co? Po trzech miesiącach wróciła do pracy ! Czuje się super, jest masażystką, a wcale to nie jest lekka praca ! Wymaga siły fizycznej, jeżdzi sama samochodem , i żyje na 100% Myślę że Ty też powinnaś brać same optymistyczne scenariusze, tego Ci życzę :)
Rozpisałam się, ale chyba dzisiaj ta wiosna i ten wyjazd na ryby ;) zrobiło swoje :D