Witajcie, od roku zmagam się z moją "szyjką" (4 poziomy): ból karku, bardzo częste, potworne
bóle głowy, drętwienie kciuka i wskazującego w prawej ręce. W międzyczasie ponad miesiąc rwy barkowej.
Na szczęście, dość wcześnie, trafiłam na to forum. Przeczytałam posty od początku ( trochę to trwało
) i czytam je na bieżąco, czyli codziennie. Przede wszystkim chcę serdecznie podziękować Wam wszystkim za cenne rady ( kodeks szyjek), opisy własnych przeżyć i ...humor.
Czas na podzielenie się moją historią. Od czasu rezonansu i konsultacji z 2 neuroch - obaj potwierdzili konieczność operacji, biłam się z myślami - ostatecznie 12 lutego miałam zabieg w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. Od razu ustąpiły te dramatyczne bóle głowy. Pozostało drętwienie i mrowienie palców. Doszło dławienie, ale i tak, jak dla mnie, bilans jest " na plus" ( głowa nie boli). Właściwie prawie obywam się bez tabsów.
Jeśli ktoś będzie miał pytania - chętnie odpowiem szerzej.
pozdrawiam serdecznie
Basia