Kawo,
To dobre wieści😁 chociaż mnie to wcale nie pociesza, słysząc "trzeba czasu", musi się zrosnąć, zagoić...czas leczy rany. Ale, ile można czekać? Ja jestem zmęczona już bólem przewlekłym. Pomimo, że jest on o różnym nasileniu, są gorsze i lepsze dni, ale wciąż jest ból. Był przed operacją i jest po operacji. Wiem, że marudzę, ale ile można żyć z bólem? A co dopiero Ty Kawo, już trochę m-cy minęło...
A też dzisiaj zahaczylam butem o krawężnik i prawie orła wywinelam. Wracalam od internisty, samotnie, bo mąż w pracy. Szczęście nic się nie stało, ale strach przeżyłam ogromny. W ogóle dużo lęku u mnie, nie lubię sama wychodzić z domu.
Jutro idę do fizjo i na samą myśl boli mnie ogromnie.
A wiecie co wyczytałam wcz na forum, początkowe strony, i oczywiście już pojawił się czarny scenariusz mojego przypadku. Jakaś osoba pisała, że MRI po zabiegu może pokazywać nierealny obraz usadowienia implantu. Lepszym obrazem jest rtg ruchome. I ktoś miał taką sytuację, te wpisy są z 2009 r. Wiem, że być może obecnie lepiej się wykonuje te operacje, ale już w głowie mam myśli, że mój rezonans jest niekompletny...zwłaszcza że jakość zdjęć słaba jakaś. Przed operacją, a ten sam sprzęt, lepsze jakościowo te zdjęcia na płycie niż teraz po zabiegu.
I oto w taki sposób sie nakręciłam. Dużo mi nie trzeba.
17.12 mam wizytę u neurologa, więc mam nadzieję, że zbada moje odruchy i powie, Pani Agnieszko jest dobrze.
Taka depresyjna jestem dzisiaj, a to przez to zmęczenie bólem. Byłam w sob i ndz na zjeździe swoim studenckim, siedziałam po 1 h, robiłam przerwy 2 h, ale jednak to jeszcze za dużo dla mojej szyji.
Minął m-c a ja nadal w replay'u funkcjonuje. Wiecie, co jest najtrudniejsze, że nie wyobrażam sobie, jak będę pracować, jak będę sprzątać (latać ze scierą po lamperiach), jak będę jeździć na rowerze...tyle strachu we mnie jeszcze.
Pozdrawiam Was!