SYLWIA, spróbuj ustalić sobie hierarchię ważności spraw.
Stan w którym jesteś obecnie i który jak napisałaś postępuje przy braku leczenia przyczynowego z czasem i tak może wyłączyć Cię z wielu czyyności.
To nie sama operacja jest przyczyną koniecznych ograniczeń tylko jest nią
dyskopatia,której jesteś już posiadaczką. To co jest niewskazane po operacji w zasadzie już Cię obowiązuje.
Operacja jeśli jest niezbędna będzie krokiem ku lepszemu.
Czymże jest ewentualne odłożenie na bok pewnych spraw czy przyjemności wobec zagrożenia jakie niesie za sobą aktualny ucisk rdzenia.
Po operacji tylko przez pewien czas tak jak napisał przedmówca powinnaś przestrzegać restrykcyjnych ograniczeń. Z czasem organizm sam zacznie pozwalać na coraz więcej.
Jazda na rowerze, którą tak lubisz będzie Ci jeszcze dana.
Może tylko będzie musiała zmienić trasę z crossowej na gladkie ścieżki rowerowe
Wskazany rower z wysoką kierownicą tak by podczas jazdy nie odchylać głowy-jakaś dameczka albo skladak.
Praca w ogrodzie na poczatek może byc zbyt dużym wezwaniem-pielenie i tym podobne czynności w pozycji pochylonej odpadają. To samo z cięciem żywopłotu z uniesionymi rękami. Może uda Ci się do cięższych prac ogrodniczych zachęcić kogoś z dobrą kondycją a sobie pozostaw ,,kosmetykę ogrodu'' Na początek palec wskazujący a wprzyszłym sezonie zaczniesz działać
Po ok. pół roku kiedy implant już zrośnie się z trzonem sama ocenisz czy jesteś już odpowiednio sprawna. Za
czynności domowe typu gotowanie możesz się złapać jak tylko świat przestanie Ci się kręcić a ręce nabiorą sprawności.
Sylwia nie galopuj w planach. Nie Ty pierwsza usiądziesz trochę na pupie bo tej operacji jak każdej organizm ma prawo do odreagowania.Tu dodatkowo dochodzi mechanika pracy kręgosłupa i unikanie narażenia go na wzmożoną ruchomość żęby nie przemieścicc implantu. Czas,dobra
rehabilitacja i zdrowy rosądek są najlepszymi przyjaciólmi.
W dalszej perspektywie chodzi o to żeby nie było przeciążeń na sasiędnich do operowanego poziomów i żeby nie doszło na nich z tego powodu do dyskopatii.
jak zrozumiesz istotę ryzyka to sama najlepiej się o siebie zatroszczysz.
A teraz dla uspokojenia NOWICJUSZY pytanie do DOŚWIADCZONYCH- kto i w jakim zakresie przestrzega tych naszych sławetnych zakazów i czym sobie ewnytualnie nagrabiliście???
Zacznę od siebie jako że do mądrzenia się byłam pierwsza.
Dla jasności-jestem 7lat po pierwszej i 4 lata po drugiej operacji,trzy poziomy na sztywno.
1. Z całą pewnością dorobiłam się pracami remontowymi-malowanie, dźwiganie-już mi się nie zdarza.
2. W pierwszym okresie źle znosiłam wibracyjną pracę miksera, teraz bez znaczenia
3.Praca zawodowa z koniecznością dźwigania-nabrałam rozumu i korzystam z przywilejów wynikająch z umiarkowanej niepełnosprawności. Wykonuję nadal tę sama pracę i jak się okazuje nie jestem niezastąpiona tu gdzie trzeba użyć siły. Dla czystości psyche udaję,że nie widzę jak robią to inni.
4.Prowadzę normalnie dom,staram się jedynie unikać czynności,, przyokiennych'' żeby nie zadzzierać głowy i nie trzymać długo uniesionych rąk.Ale jak się przydarzy to też robię.
5. Nadal źle znoszę oglądanie i sięganie czegoś z wysokich półek sklepowych.Odbija mi sie to na kilka godzin.
6. Jeżdżę na rowerze bez wertepowych wygłupów.
Ortopeda zlecił na kolana a zlecenie rzecz święta,poza tym lubię-bez szkody dla szyi, z zyskiem dla ogólnej kondycji.
7.Śpię coraz mniej ,,higienicznie'' zdarza się pozycja na brzuchu,budzą mnie zdrętwiałe ręce,bolący kark-nie polecam.
We wszystkim staram się zachować umiar i jak czuję wzmożone napięcie w szyi albo ostrzegawczy ból ręce/szyja to odpoczywam, rozgrzewam,kołnierzuję.
Ale jak się nie da akurat odpcząć to brnę do przodu- tego nie polecam. Silniejszy ból trudniej zredukować.
Po operacji ma być lepiej a nie gorzej i tej myśli trzeba się trzymać.
Pozdrawiam Z.