uwaga chwalę się :)
dzisiaj mam rocznicę operacji!!!!!
Chyba się upiję :)
mój stan - rwa z ręki prawej (była przed operacją), drętwienia, mrowienia - zniknęły w 99%. Coś zostało ale mam to tylko w czasie zmian pogody (chyba blizny "ciągną").
Mrowienia w stopach całkiem przeszły (miałam bardzo dużą
przepuklinę i jej efekty już czułam w stopie, chociaż nie była to jeszcze
mielopatia).
Humor trochę psuje mi druga ręka (wcześniej "cicha"), w której pojawiły mi się pobolewania, ale nią zajmuje się osteopata. Objawy są dziwne, a napięcia w tej ręce mam ponoć duże, więc może to tylko jakiś pooperacyjny problem na poziomie powięzi. Na razie jestem dobrej myśli. Bóle nie są silne, raczej wkurzające (bo dlaczego w ogóle są?) i nie cały czas. Praktycznie pojawiają się najwięcej przy zmianach pogody, jak jest stabilnie to jest ok. Gdyby nie strach przed postępem
dyskopatii mogłabym obecny stan spokojnie zaakceptować.
no i zmuszono mnie do nauczenia się na stare lata pływania wszystkimi stylami - co sprawia mi teraz wiele radości.
tak więc, jak się da - oczywiście trzeba operację odwlekać (to poważny zabieg) a jak się nie da - nie panikować, to nie koniec świata, bo z implantem można też całkiem dobrze żyć.
Pracuję, mam jednak szczęście bo nic nie dźwigam .
pozdrawiam Szyjki, Asia