Moje wołanie o pomoc bez odzewu. Jakże mi przykro, ech:(
Witajcie, jak to Piotr mówi, Peryskopki
Chciałabym się was poradzić odnośnie świadczenia rehabilitacyjnego.
Po operacji i po wyczerpaniu L4 - koniec lipca, moj neurolog wypisał wniosek o świadczenie rehab. oraz dał skierowanie na serie zabiegów. W tym samym czasie lek. rehabiltacji również skierowała na zabiegi ( pilne). Jednocześnie neurochirurg wystawił wniosek o leczenie uzdrowiskowe.
W tym czasie:
sierpień/ wrzesień 2 tyg rehabilitacji;
październik/listopad - 3 tyg szpital uzdrowiskowy
grudzień - 2 tyg rehabilitacji
Także w grudniu lek operator zalecił dalszą rehabilitację. Zatem byłam pewna otrzymania świadczenia rehab. Jednak ZUS orzekł - brak podstaw. Odwołanie - podobnie. Odwołałam się do Sądu i 30 stycznia miałam komisję lek. , która miała stwierdzić, czy 1 sierpnia byłam ( pół roku wcześniej) należalo mi się świadczenie czy też nie. Dziś dostałam opinię - byłam zdolna do pracy, więc świadczenie mi się nie należało.
Mogę się ustosunkować do tej opinii przed rozprawą. Pytam więc Was - czy mieliście jakieś doświadczenia w w tym zakresie? Czy jest sens jeszcze walczyć? Dodam, że w listopadzie została zwolniona z pracy i nadal nie pracuję.
Czy opinie trzech lekarzy kierujacych na rehabilitacje nic nie znaczą wobec opinii biegłych, badajacych mnie po pół roku dość intensywnej rehabilitacji? Bo na komisji powiedziałam, zgodnie z prawdą, że jest znaczna poprawa.
Dodam jeszcze, że po 182 dniach L4 nie miałam jak wrócić do pracy, ponieważ po operacji pozostało w prawej ręce ( kciuk i wskazujacy) : drętwienie, brak czucia i inne, tak, że nie mogłam utrzymać długopisu - mogłam nabazgrać kilka słów. Po kilku minutach trzymania myszki pojawiał sie piekący ból w przedramieniu i ręka natychmiast słabła. Piszę o tym, bo 8 godzin pracuję/ pracowałam przy biurku z komputerem, telefonem i długopisem.
W miedzyczasie "wysiadł" mi lędźwiowy - MRI ze stycznia: od L3 do S1: wielopoziomowe przepukliny, uciski na worek oponowy i na korzeń; protruzje,
stenozy... nawet nie chce mi sie pisać dokładnie - mus się rehabilitować.
Co robić? Wiadomo, że przydałyby się jakieś finanse - choćby na dalszą rehabilitację, ale kosztuje mnie to tyle nerwów, że nie wiem czy psychicznie dam radę. Jeśli poddam się dziś, to mam względny spokój. Jeśli zdecyduję coś pisac ( co?) to do 8 maja ( do rozprawy) będę miała " myślenice" - co będzie, jak będzie itp. A to oznacza bezsenne noce i, być może, znowu wyląduję na kozetce u psychiatry ( od parunastu lat miewam epizody depresyjne)
Proszę, napiszcie co myślicie, nie mam się kogo poradzić. Na pewno to pomoże mi podjąć decyzję.
Serdecznie pozdrawiam
Basia