Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29021)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
28-02-2020, 11:59:10

Wybaczcie literowke, pisalem z biegu.
Forumowiczka
28-02-2020, 12:28:13

Bardzo proszę, aby w miarę możliwości się logować podczas wypowiedzi, ewentualnie chociaż podpisać się lubię wiedzieć, do kogo mam się zwrócić z odpowiedzią
7.12.2019 C5/C6 stabilizacja międzytrzonowa Signus Rabea Peek
Początkująca
28-02-2020, 12:52:07

cóz nie czuję się ignorantem w tej materii jestem lekarzem ,poza tym długo choruję i mam sporą wiedzę a przede wszystkim własne doświadczenia
uważam po prostu ,że chorzy często zbyt pochopnie decydują się od razu na operacje licząc ,że jest to zabieg naprawczy a to nie prawda ona usuwa tylko objawy jednocześnie naruszając całą naszą konstrukcję .Próba leczenia zachowawczego wymaga niezwykłej systematyczności i pracy wymaga czasu ,pieniędzy ale również wsparcia najbliższych( a nie komentarzy w stylu już się pokrój bo ile mam za Ciebie robić ).Straszenie i tak już przerażonych i załamanych pacjentów wózkiem jest nieludzkie ale oczywiście wywiera piorunujący efekt -no kto chciałby jeżdzić na wózku.Równie dobrze można mieć wypadek komunikacyjny a nawet stłuczkę i wylądować z tetraplegią. Znam mnóstwo ludzi ,którzy odroczyli sobie operację i chciałabym być dobrze zrozumiana, nie mówię o sytuacjach kiedy ktoś ma niedowład , potyka się czy wypuszcza z rak przedmioty i czeka ...na co? tego nie wiem, bagatelizując objawy.Jak już powiedziałam jest to grzech zaniechania . W dzisiejszym świecie jesteśmy nastawieni na szybki efekt -już ma przestać boleć, już chcę wrócić do pracy najlepiej żeby było bez pracy i wysiłku. A ile czasu pracowaliśmy na obecny swój stan ?Nie, nie jestem przeciwnikiem operacji .
Wtajemniczony
28-02-2020, 13:01:35

Niestety, czasem nie da się uniknąć operacji i ja widzę po sobie, że chyba jej nie uniknę. Można pisać, że zna się osoby, które są na wózkach po operacji. Pozostaje pytanie, co było operowane i przez kogo. Wypadałoby się również przedstawić pisząc na forum. Skoro operacje są takie złe to dlaczego mimo wszystko ratują ludziom życie. Osobę mieszkającą w mojej miejscowości przejechały dwa samochody, drugi poprawił pierwszy bo człowiek po pierwszym trachnięciu był nieprzytomny, którego widzę obecnie chodzącego o własnych nogach, bez laski, balkonika. Sam po sobie widzę, że nie jest lepiej. Czy więc to, że nie mam jeszcze objawów neurologicznych powinno mnie napawać optymizmem? A jak w końcu dojdzie do tego czego bym nie chciał? Jak wtedy będzie wyglądało moje życie? Operacja to nie jest randka z piękną kobietą - to ważna decyzja, wobec której wiele ludzi ma wątpliwości, zwłaszcza młodych wiekiem. Nie jest łatwo żyć ze świadomością, że już nie będzie tak samo jak kiedyś, że trzeba będzie zmienić priorytety w życiu. Jednak zdarza się, że właśnie ta operacja może uratować nas przed czymś gorszym. Boimy się o to czy będziemy mogli pracować i normalnie funkcjonować i jest to naturalna obawa każdego rozsądnego człowieka, który nie chce być ciężarem dla innych i dla siebie. W moim otoczeniu mam przykłady na to, że nasza operacja to bułka z makiem - to ludzie, którzy już odeszli w bardzo młodym wieku (szkończone niedawno 18 lat) i osoba leżąca w hospicjum po dwóch operacjach mózgu, niewiele starsza ode mnie. Człowiek od razu zaczyna się zastanawiać czy aby na pewno powinien kierować się w życiu tylko dobrami materialnymi i hedonistycznym bytem. Mówi się, że mając pieniądze lepiej przeżywa się życie. Jednak w mojej ocenie to życie wtedy przeżywa się mając droższe zabawki i nic poza tym. Czy jako ludzie widzimy wtedy innych ludzi? Czy jesteśmy w stanie, mając spore zaplecze finansowe, pomóc innych wyjść z dna. Nie, tak się nie dzieje. Zauważyłem, że więcej jest w stanie od siebie dać człowiek, któremu się nie przelewa niż ten, który na podjazd wjeżdża samochodem, na który inni nie zarobiliby w ciągu całego swojego życia - taka smutna prawda o nas, ludziach. Myślę, że i tak przyjdzie nam się zmierzyć z faktem o operacji i poddać się temu co ma nastąpić, bo inaczej nie będziemy mogli funkcjonować. Moje przekonanie co do zabiegu jest już coraz większe, zwłaszcza, że wcale nie jest lepiej.
gość
28-02-2020, 13:19:43

Zosia 40😊
Witam wszystkie szyjki po i przed!
RENATA 071173#############
Jesli zagladasz jeszcze na forum daj znać😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘ZOSIA 40
Początkujący
28-02-2020, 13:22:52

Dzień dobry!!!
Pisałem już tu kiedyś, przed kilkoma laty ;)
Ale teraz mam pytanie - jak długo trwa "dochodzenie do siebie" po operacji?
Mam ją mieć na poczatku kwietnia, C5/C6/C7 od razu. Chirurg ortopeda, który będzie ją przeprowadzał mówił, że z doświadczenia ok 4 tygodnie w kołnierzu a potem można wracać do normalnego życia - wiem, że u każdego jest inaczej ale czy mniej - więcej tak to wygląda?
Pozdrawiam!!!
Forumowiczka
28-02-2020, 13:27:47

Hmmm...to zależy co masz na myśli pisząc " normalne życie" nie dalej jak wczoraj opisywalysmy ja, Aga, Lucy, jak to u nas wygląda/wyglądało odpowiadając na pytanie koleżanki jeszcze przed operacją polecam przeczytać chociaż 2-3 strony wstecz
Ja jestem prawie 3 mc po, robiony tylko jeden poziom, i jeszcze do siebie całkiem nie doszłam, i myślę, że jeszcze trochę to potrwa
7.12.2019 C5/C6 stabilizacja międzytrzonowa Signus Rabea Peek
Wtajemniczony
28-02-2020, 13:32:24

Więc, czy właśnie nie jest lepiej zrobić z tym porządek zanim pojawią się zmiany niż czekać do ostatniej chwili. Myślę, że każdy z nas ma świadomość, że na to sam pracuje, ale co w przypadku gdy ktoś miał wypadek? U mnie to właśnie wypadek po 25 latach się mści. Wiadomo, lekarze się czasem mylą, ale jak widzę u siebie dwa kręgi zupełnie dziwnie ustawione to mam twierdzić, że lekarz się pomylił? Co do pomyłek lekarzy, to wg mnie najwięcej winy ponosi nie sama ich pomyłka ale rutyniarstwo, zastój w rozwoju, wypalenie, nieróbstwo i pogoń za pieniędzmi. Pytanie też jest takie, kto idzie teraz na medycynę, bo z obserwacji moich wynika, że większość to dzieci pochodzące z rodzin lekarskich, niekoniecznie mające do tego zawodu predyspozycje. Ale siła z jaką oddziałuje na nich wizja dużych pieniedzy, zaślepia wszystko. Znam też lekarza do którego nie dałbym nawet padającego psa, bo wiem w jakim trybie skończył uczelnię medyczną. Co do pośpiechu, to nie każdego stać na kilka lat zwolnienia i zastanawiania się czy może jednak wizyta u 30 rehabilitanta nam pomoże - czesto jesteśmy zwykłymi ludźmi i każdy ma ograniczenia finansowe.
Wtajemniczona
28-02-2020, 13:34:16

Gościu
Masz rację, to nie może być pochopna decyzja, nie należy się kierować opinią jednego neurochirurga, ale do dziesięciu też bez sensu biegać. Byłam wcześniej 3 lata kierowana na operację, ale odmówiłam, to miało być w powiatowym szpitalu, wiele osób sobie chwali operacje tam wykonane, ale jakiś "głos wewnętrzny" powstrzymał mnie od tej decyzji. Wtedy nie za bardzo jeszcze neurologicznie dawało mi się to we znaki, objawy zaczęły się pojawiać ok. roku po odmowie operacji. Wtedy naprawdę uświadomiłam sobie że to już poważniejsza sprawa, postanowiłam się wybrać do jednego z najlepszych specjalistów w kraju na konsultację. Żyłam nadzieją że powie mi że nie jest tak żle, że nie muszę być operowana, niestety zawiodłam się. Do niczego usilnie nie byłam namawiana, jednak jego stwierdzenie że widzi podstawę do operacji spowodowało moją decyzję.Bólu ostrego jak tu niektórzy opisują nie miałam nigdy, ot taki bardziej ściskajaco-usztywniający, jak było gorzej to wspomagałam się p, bólowymi. Sanatorium, rehabilitacja, osteopata, masaże, sprawiły że jakoś funkcjonowałam, pracowałam( niestety za biurkiem) nie stosowałam wobec siebie jakichś specjalnych ograniczeń. Przez ten cały czas neurologiczne sprawy się pogłebiały, słabła prawa ręka, w lewej cierpnięcia, neurologicznie stwierdzony brak pewnych odruchów, ale już nie pamiętam jakich. Rosła we mnie świadomość, że" idzie do mnie widmo niepełnosprawności" Panicznie bałam się paraliżu, ale nie dałam się zwariować, nie potrzeba mi było wspomagaczy na nerwy. Jestem z natury racjonalistką ( trochę w kierunku optymizmu) gdzieś doczytałam, że w ostatnich kilku latach nikt w Polsce nie umarł, ani nie doznał paraliżu czterokończynowego w wyniku takiej operacji, to czemu miałabym być pierwsza
To jest poważna decyzja, trzeba wybrać takiego lekarza, do którego nabierzesz zaufania, wtedy jest się trochę spokojniejszym, jak masz świadomość że będziesz w dobrych rękach.
Discektomia C5/C6 i C6/C7 ACIF ze stabilizacją PEEK LFC 07-05-2019r.
Wtajemniczony
28-02-2020, 13:52:31

Lucy0402, u mnie jest podobnie - niby da się żyć (pracować już nie za bardzo) to wydaje mi się że jest dobrze. Ale popatrzę na opis, zdjęcia i wtedy do mnie dochodzi, że wcale nie jest. Co do Twojego wcześniejszego wpisu to neurochirurg nie rozwlekał się tylko obejrzał MRI, westchnął i powiedział, że trzeba będzie to operować. Drugi neurochirurg powiedział, że tak dużego okazu to chyba jeszcze nie widział.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: