Wojtku, to masz szczęście!
W Twojej historii odnajduję wspólne wątki. Też jestem po wypadku samochodowym, właściwie moja szyja 😉 wypadek miałam 2 lata temu i nie zwracałam uwagi na moje objawy, chodziłam do fizjoterapeuty i jakoś mi się udawało funkcjonować normalnie. We wrześniu miałam pecha i już dorwała mnie rwa barkowa, broniłam się przed myślami, że to objawy od kręgosłupa szyjnego. Raczej myślałam, że może coś mi się stało w piersiowym. W październiku już nie mogłam wstać z łóżka i wtedy najpierw oddział neurologiczny, a potem neurochirurgii, operacja na cito.
Niestety ja nadal borykam się z dolegliwościami, owszem lagodniejszymi, ale są. Tylko jak mówił lekarz długo musiałam chodzić ze swoją masywną przepukliną, bo mialam obrzęk szpiku kostnego. Poza tym, jak napisał Tomek, mam tendencję do kifozy, małą wypuklinę i objawy nie znikną z dnia na dzień.
Zatem Wojtku, szczęście w nieszczęściu 😁 Wszystkiego dobrego Ci życzę!
Mnie czeka rezonans całego kręgosłupa ze względu na objawy. I na samą myśl się boję. Ale to dopiero początkiem roku.
Każdy z nas jest inny, inaczej przechodzi operację. Patrząc na Twój przypadek i Bidusia81 mogę śmiało powiedzieć, że mogłam poddać się operacji dużo wcześniej. Gdybym tylko wiedziała, że moja szyja jest w takim stanie. Wówczas uniknęłabym wielu dolegliwości.
Ostatecznie cieszę się, że żyje i ruszam rękoma i nogami 😁