Anita - weź poprawkę na to, że część z nas wróciła do pracy i nie ma tyle wolnego czasu, żeby aktywnie odpisywać a jak już siądzie do kompa, to wątek się czasem zdąży zmienić.
Z kolei jak ktoś nie potrafi znaleźć pomocnej rady, a wszystkie dostępne już zostały napisane, to czasem trzeba niestety przeczekać, a raczej poczekać na zdolność organizmu do samoleczenia.
Bierz leki przeciwzapalne, oszczędzaj się na maksa i na razie czekaj. Jest za wcześnie, żebyś dostała kontrolny rezonans, zresztą nawet jak dostaniesz skierowanie to i tak badanie będzie za pół roku. Nie pamiętam, czy po upadku miałaś RTG? W sumie to badanie pewnie mogli by ci zrobić......
Pytanie też (bo jakoś nie kojarzę - przepraszam, bo trochę mi się mylą dolegliwości uczestników forum) jak duże miałaś uszkodzenia nerwów przed operacją. I jak bardzo skomplikowane było samo odbarczenie nerwów w czasie operacji. Zdarza się czasami niestety, że po tej ingerencji boli i to mocno. Moją koleżankę dopadła po operacji
przeczulica ręki. Pól roku trwało zanim bóle zmniejszyły się do znośnych. Długo, ale na pocieszenie - już wróciła do pracy. Są dni, że musi brać leki, ale operowana była z
mielopatią szyjną i to na dwóch poziomach, więc sprawa też była poważna.
Wiecie Szyjki, tak sobie teraz myślę, że może powinniśmy jednak pisać o naszych dolegliwościach (chociaż troszkę), zamiast tylko się ganić za brak optymizmu, bo to powoduje, że ktoś czytający nas może mieć później niewłaściwy odbiór stanu po operacji i jeżeli sam czuje się źle, a nikt z nas - Szyjek nie ujawnia na forum swoich bolesnych chwil, to czuje się potem negatywnie wyróżniony przez los...
W każdym razie Anitko, silne bóle PO tez się zdarzają.
Wrażliwość na zmiany pogody tez się zdarza (u mnie silna). Dolegliwości innych poziomów PO tez się zdarzają.
Jest to jednak poważna operacja (chociaż my staramy się jej nie demonizować) a powrót do stanu w miarę akceptowalnego w normalnym życiu może być długi. Nie musi ale jednak może.
Ja byłam dzisiaj na kontroli. Nie u swojego operatora tylko "z przypadku". Powiedziałam, że zaczyna mnie bolec od jakiegoś innego poziomu. Pan doktor poobracał mi głowę, kazał ścisnąć obydwie ręce i powiedział coś w stylu "eee tam......" i machnął ręką.
I chyba tak do tego podejdę :) "eee, tam.... "
Nawet jak się coś zaczyna to trudno teraz wróżyć z fusów jak szybko będzie postępowało. Może się pogorszy a może nie pogorszy przez kilka lat. Nie mam na to wpływu, robię już wszystko co tylko można.
A podsumowując, jeżeli się Anita wycofasz, to za jakiś czas nowa Przyszła Szyjka nie będzie miała szans dowiedzieć się, że PO operacji nie musi być od razu tak idealnie. Pozostaną same optymistyczne wpisy. To nie będzie rzeczywisty obraz, tylko zafałszowany. I ktoś kolejny, już po Tobie, jeżeli też będzie się musiał zmagać z bólem (a przecież tacy pacjenci PO operacji też są) poczuje się w swoich dolegliwościach samotny. Jak ty teraz.
Zostań.
Asia