Reklama:

Padaczka a prawo jazdy (694)

Forum: Padaczka

gość
21-10-2012, 15:06:22

Widzę Gościu, że nadal nie rozumiesz do końca co nas przede wszystkim bulwersuje - pomijając fakt pozbawienia ludzi możliwości zarobkowania i normalnego funkcjonowania.
W każdym niemal poście pojawia się KONIECZNOŚĆ powtórnego zdawania egzaminu, a co za tym idzie kolejnych kosztów, które musimy ponieść, aby odzyskać prawko - nie wiemy tak na prawdę na jaki czas je odzyskujemy.
Jeśli o mnie chodzi to mogę odczekać 2 lata i przejść ponownie badania, bo mam kierowców w domu, bo samochód nie jest mi potrzebny do pracy, ale DLACZEGO mam zdawać ponownie egzamin i płacić niemałą kasę??? Czy padaczka pozbawi mnie możliwości logicznego myślenia? Czy przez padaczkę zapomnę o przepisach?
Wspomniałeś o Wszystkich Świętych. Ilu tzw. niedzielnych kierowców wyjedzie w ten dzień??? Ilu po kielichu wsiądzie za kółko??? Ilu cukrzyków, którzy mogą nagle zapaść w śpiączkę cukrzycową? Ilu nadciśnieniowców, którym skoczy ciśnienie stojąc w korkach? Przecież to też choroby przewlekłe, które wymagają stałego podawania leków. Ale jakoś nie słyszałam (jeśli jest to mnie popraw) o przepisie, który odbierałby tym ludziom na dwa lata możliwość prowadzenia pojazdów, a potem kazał zdawać egzamin.
BTW. proponuję przeczytać http://www.ol.21net.pl/pdf/ole-2009/ole-2009-1-069.pdf
Przeprowadzone badania w różnych krajach wskazują, że epileptycy stanowią znikomy ułamek procenta tych, którzy spowodowali wypadki
"...Epileptycy – kierowcy powszechnie uważani są za zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, chociaż – jak wykazują badania – odsetek wypadków drogowych spowodowanych napadem padaczki wynosi około 0,02% do 0,2%"
a tzw. "kontrolowani" epileptycy czyli tacy jak my, biorący leki, są nawet lepszymi kierowcami, bo jeżdżą ostrożniej.
gość
21-10-2012, 15:40:50

Proponuję też zajrzeć do raportu Komisji Europejskiej nt. kierowców z padaczką, który podaje także statystyki z USA.
Napady podczas jazdy to 0,2% wypadków, przy 0,3% cukrzyków, 24% młodych kierowców czy 31% jadących po alkoholu.
http://ec.europa.eu/transport/road_safety/pdf/behavior/epilepsy_and_driving_in_europe_final_report_v2_en.pdf
gość
21-10-2012, 21:04:39

Alicjo to nic ,że się ze mną nie zgadzasz. Ja kocham jazdę samochodem, ale wiem ,że za kierownicę nie wsiądę. Kiedyś ci opisywałam moją historię choroby i nie chcę do tego wracać, aby znów toczyła się wojna. Nie lubię nie wyjaśnionych sytuacji zawsze to podkreślam to za każdym razem.
gość
23-10-2012, 07:22:30

Gościu, błyszczysz tu nie tylko głupotą ale i niebywałym chamstwem i prostactwem. Dyskusja z Tobą nie ma najmniejszego sensu. Twoja wiedza na temat choroby, jej przebiegu, leczenia, odmian jest niewielka a uważasz się co najmniej za wyrocznię. Dość, ja z Tobą rozmawiać już nie będę.
Od 24 lat jestem żoną mężczyzny chorego na padaczkę. Od 11 lat, od momentu gdy zdiagnozowano u męża epilepsję jest on pod opieką neurologa, przyjmuje, a właściwie przyjmował leki. Od przeszło 7 lat nie miał ataku, od ponad 2 lat nie musi zażywać żadnych leków.
Jest doskonałym kierowcą.
Ma prawo jazdy (nigdy mu go nie odebrano), jeździ pewnie, bezpiecznie, rozważnie.
Nigdy nie miał nawet stłuczki.
Gdy lekarze stwierdzili, że mąż choruje na padaczkę wszyscy byliśmy w szoku. Nie padał na ziemię, nie miał drgawek, nie toczył piany z ust - taki mieliśmy obraz padaczki, taką wówczas społeczeństwo miało wiedzę na temat tej choroby. Mąż sporadycznie, raz na pół roku a nawet rzadziej tracił przytomność na kilka chwil, po czym budził się z bólem głowy. Myśleliśmy że to stres, przemęczenie, przepracowanie.
Zrozumieliśmy, że padaczka ma wiele twarzy.
Mąż sam zrezygnował wtedy z jazdy samochodem. To był ciężki okres. Dla niego i dla naszej rodziny. Ale przetrwaliśmy. Po kilkunastu miesiącach bez ataków wsiadł po raz pierwszy za kierownicę. Jeździ już ponad 7 lat.
Opisałam Wam to, żeby pokazać, że osoba chora na epilepsję może prowadzić normalne życie, jeździć samochodem, uprawiać sport itd. Można zapanować nad chorobą.
Pozdrawiam, Ola
gość
23-10-2012, 20:48:30

Gość 2012-10-23 09:22:30 Gościu, błyszczysz tu nie tylko głupotą ale i niebywałym chamstwem i prostactwem. Dyskusja z Tobą nie ma najmniejszego sensu. Twoja wiedza na temat choroby, jej przebiegu, leczenia, odmian jest niewielka a uważasz się co najmniej za wyrocznię. Dość, ja z Tobą rozmawiać już nie będę.
Od 24 lat jestem żoną mężczyzny chorego na padaczkę. Od 11 lat, od momentu gdy zdiagnozowano u męża epilepsję jest on pod opieką neurologa, przyjmuje, a właściwie przyjmował leki. Od przeszło 7 lat nie miał ataku, od ponad 2 lat nie musi zażywać żadnych leków.
Jest doskonałym kierowcą.
Ma prawo jazdy (nigdy mu go nie odebrano), jeździ pewnie, bezpiecznie, rozważnie.
Nigdy nie miał nawet stłuczki.
Gdy lekarze stwierdzili, że mąż choruje na padaczkę wszyscy byliśmy w szoku. Nie padał na ziemię, nie miał drgawek, nie toczył piany z ust - taki mieliśmy obraz padaczki, taką wówczas społeczeństwo miało wiedzę na temat tej choroby. Mąż sporadycznie, raz na pół roku a nawet rzadziej tracił przytomność na kilka chwil, po czym budził się z bólem głowy. Myśleliśmy że to stres, przemęczenie, przepracowanie.
Zrozumieliśmy, że padaczka ma wiele twarzy.
Mąż sam zrezygnował wtedy z jazdy samochodem. To był ciężki okres. Dla niego i dla naszej rodziny. Ale przetrwaliśmy. Po kilkunastu miesiącach bez ataków wsiadł po raz pierwszy za kierownicę. Jeździ już ponad 7 lat.
Opisałam Wam to, żeby pokazać, że osoba chora na epilepsję może prowadzić normalne życie, jeździć samochodem, uprawiać sport itd. Można zapanować nad chorobą.
Pozdrawiam, Ola
Witaj Olu. Ja się cieszę ,że napisałaś to co czujesz. Pozdrawiam męża.Wiem co czujesz, gdy mąż ma ataki. Nie jest sam , posiada ciebie, rodzinę. :) Ja też jako młoda osoba 10 lat temu uprawiałam sport, a nie miałam świadomości,że choruje na epilepsję. Ukrywano to przede mną.Nie daje się nikomu, ale ciężko jest z tym żyć, nie ukrywam tego.
Wtajemniczona
09-11-2012, 20:41:26

mam pytanie ja od dwuch lat nie miałam ataku czy twoim zdaniem ja bym mogła iść na prawojazdy?
Komentator
09-11-2012, 20:43:41

Pewnie ze mozesz,tym bardziej jezeli atakl wystepuje u Ciebie bardzo rzadko. :)
gość
17-11-2012, 18:50:47

Powoli. W Polsce uważa się, że epileptyk nie może mieć prawa jazdy (medycyna pracy). W krajach zachodnich owszem tak może ale nie "zawodowe". Przy dzisiejszym stanie medycyny, jeżeli ktoś nie mial dwa lata ataku, to w Niemczech otrzymuje prawo jazdy. I innych też, ale w Posce ten problem jest zagadnieniem tabu. Stąd jedni (amatorzy prawa jazdy) oszukują drugich (lekarzy). A można to ucywilizować. Kto się odważy?
gość
20-11-2012, 19:13:30

Witam,
Mam do was wszystkich kochani ogromną prośbę o pomoc i wsparcie otóż: w skrócie na początku pażdziernika tego roku w wyniku ogromnego stresu i przemęczenia straciłam przytomność i trafiłam do szpitala, wypis z adnotacją obserwacja w kierunku padaczki, badanie EEG w normie, CT mózgu bez zmian, EKG w normie, EMG ujemna, Holter w porządku, badania laboratoryjne w porządu, MR mózgu bez istotnych nieprawidłowości dostałam wypis po 5 dniach z zaleceniem brania magnezu i higienicznego trybu życia oraz skierowanie do przychodni przy szpitalu. Na wizycie kontrolnej w przychodni lekarka jedynie wskazała mi zażywanie magnezu i odpoczynek jak powtórzyłby się atak to mam do niej zadzwonić. Miesiąc później otrzymałam wezwanie z wydziału komunikacji teraz czekam na skierowanie na badania do WOMP-u. Masakra przeczytałam wszystkie wasze wpisy i proszę o radę co robić w tej sytuacji czy wszystkim odbierają prawo jazdy niezależnie czy wynik jest dobry czy nie, czy jeśli zapisałam sie do mojej lekarz to jak mogę ją poprosić o to aby po roku regularnych wizyt wystawiła mi takie zaświadczenie o roku bez ataku dla WOMP-u, jak wygląda procedura walki po negatywnej opinii komisji czy jeśli wystawią na rok to ja mogę się wcześniej zgłosić z karta od neurologa chodzi o to abym nie musiała zdawac jeszcze raz egzaminu bez skierowania. Czytałam o mężczyźnie z Lublina, który miał podobną sytuację tylko zauważyłam na jego piśmie z wydziału komunikacji, iż nie zgłosił się na badania w wyznaczonym terminie może dlatego mu odebrano prawko. Czytając wszystkie wasze wpisy nie wiem już sama a może ja jestem chora....to był tylko jeden raz zasłabłam w powrotnej drodze do domu bardzo zaniedbałam organizm do granicy. Proszę o wskazówki jak mam dalej postępować radziłam się prawnika doczytał, ze prawo jazdy odebrane jest po stwierdzeniu padaczki a nie przypuszczenia o jej istnieniu.
gość
20-11-2012, 21:37:26

Witaj,
Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć Ci na Twoje pytanie.
Lekarze kurczowo trzymają się ustawy, jednoznacznie nie stwierdzono u Ciebie padaczki, nie przyjmujesz leków przeciwpadaczkowych, wszystkie wyniki są prawidłowe, być może było to chwilowe zasłabnięcie związane z przemęczeniem. Jedna utrata przytomności nie oznacza, że jest to padaczka dlatego lekarze w szpitalu ani lekarka w przychodni nie włączyła Ci żadnego leku przeciwpadaczkowego.
Moim zdaniem powinnaś z tematem udać się do prawnika.
Powodzenia Alicja

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: