Witam Was serdecznie i blagam o pomoc. W piatek moj Dziadek bardzo zle sie czul, Babcia wezwala pogotowie i zabrali Go do szpitala, poniewaz mial cisnienie 220/100 i po podaniu leku nie spadlo. Dziadek byl normalnie przyjety na oddzial. Dokladnie o 5:47 dzwonil do Babci z prosba o przyniesienie wody mineralnej. Do szpitala pojechalismy kolo 10, atam czekala na nas informacja, ze o godzinie 6 rano Dziadek przestal oddychac, przewieziono Go na intensywna terapie gdzie zatrzymala sie akcja serca i po reanimacji wrocil wlasny oddech i samodzielnie wrocila akcja serca. Cala sobote i niedziele, az do godziny 10 w poniedzialek Dziadek oddychal sam, bez pomocy respiratora, niestety przyszedl kryzys i musieli go podpiac. Dodam jeszcze, ze po reanimacji u Dzaidka wystapily drgawki, dostawal lek na ich wyciszenie, ktory dzialal, ale proba odstawienia Go sie nie udawala. Po konsultacji z neurologiem, lekarz prowadzacy poinformowal nas, ze Dziadek o ile wogole sie ocknie, to niestety nie bedzie w stanie funkcjonowac, bo ma bardzo powazne uszkodzenie mozgu. Zostaly uszkodzone komorki odpowiedzialne za podtrzymywanie funkcji zyciowych i ze proba odlaczenia respiratora konczy sie duszeniem.
No ale po wizycie innego lekarza, Dziadka odlaczono od respratora i jednak sobie jakos radzial.
Wczoraj mial wykonana tracheotomie i jak narazie oddycha sam, ma podawany tylko tlen. Niepokoi mnie bardzo wysoka temperatura i Niego (38,5), ale podobno to normalne.
Bardzo Was prosze podpowiedzcie mi cos, co mam robic, nie mam pojecia za co sie najpierw zabrac, zeby jakos mu pomoc. Narazie walcze z lekarzami zeby zrobili tomografie, jutro jestem umowiona z lekarzem na rozmowe i bede Go meczyc.
No ale co potem dalej??
Przepraszam za taki dlugoi post i pewnie pelno bledow, ale nie mam sily tego czytac i sprawdzac.
pozdrawiam Ania