Karolinko, witam.Byliśmy na jednym cmentarzu u mojego taty , bo teście niestety są 400 km od nas/ ale kuzyn kupił kwiaty,znicze i zawiózł a nam przysłał zdjęcie/ Zawsze jeżdzilismy i ja bym pojechała ale Tadeusz no,no,no, k..wa i nigdzie nie chce jechać.Nie byliśmy długo ,posiedział trochę na ławce pogadał do teścia / bardzo go poważał/ spotkał się z częścią rodziny. I kuzynka moja zaprosiła nas na ciasto /a On ją zawsze bardzo lubił/ no to łaskawie zgodził się jechać/a nawet do niej nie zawsze chce częściej nie niż tak/ i tam go wszyscy zagadywali a On niby patrzył ale widać było ,że jest we własnym świecie.Pilnował tylko aby jej córka /5 lat/ wszystko zjadła. Bo jej córka to jest oczko w głowie całej rodziny, bo jak się urodziła to mieli już syna 18 lat i córkę 14 lat,więc ta mała to taka pociecha dla wszystkich. No i trochę pogadałam nie długo ,bo już się denerwował i do domciu. Coś się dzieje z nim ale ja nie jestem w stanie nic więcej zrobić. Muszę się pogodzić ,ze już tak zostanie. A co do Twojego Misia ,to kup mu butelkę taką z piciem co ma ten dziubek dla dzieci,ja do tej pory przelewam mężowi colę zero do takiej butelki i jedna stoi przy łóżku a drugą noszę ze sobą,jest to dla niego bardzo wygodne. A najciekawsze jest to,że On nie lubił coli, ale jak syn był zaraz na początku choroby to mu zostawił pól butelki coli i on się nauczył i teraz pije tylko colę ewentualnie kompot.A co do przedłużenia
rehabilitacji to ja jestem za, tylko spróbuj rozmawiać z ordynatorem aby przedłużył turnus a ,prywatnie zawsze zdążysz.Ordynator ma takie możliwości, bo w Reptach turnus trwa 3 tygodnie ,góra 6 a mój mąż był pół roku i płaciłam tylko niewielką część. A kasa ,którą w ten sposób zaoszczędzisz przyda się na póżniej. Spróbuj ,może się uda i mu przedłużą przynajmnie następne 6 tygodni. A jeżeli się nie da a możesz sfinansować następny turnus to warto się poświęci bo to tylko z korzyścią dla Misiaczka.Jak zwykle się rozgadałam.Uściski.Gosia