Witam.
Nie wiem, czy ten temat jest jeszcze aktywny i czy jeszcze ktoś tu wchodzi, nie mniej jednak napiszę...
W święta BN dosyć mocno rąbnęłam się w głowę, ale w sumie nic sie nie stało. Od tego dnia jednak zaczęła mnie boleć głowa, co w moim przypadku było już niepokojące, bo generalnie głowa bolała mnie przez całe moje życie 2-3 razy w roku. A teraz codziennie, nawet w nocy i to na tyle mocna, że budziłam sie i brałam tabletkę p.bólową bo inaczej zero snu. Rano się budziłam z bólem i tak w kółko. Myślałam, że to przez ciśnienie i pogodę.
Po NR któregoś dnia patrząc rano w lusterko zauważyłam, że w lewym oku mam malutką 2-3mm źrenicę, a w prawym tak dużą, że prawie tęczówki nie było widać. Dodam, że tym prawym okiem jakoś gorzej zaczęłam widzieć ( jakaś mgła jakby ). W związku z tym zapisałam się nawet dzień wcześniej do okulistki.
Wystraszyłam się mocno, więc natychmiast wieczorem prywatnie do neurologa. Badania ogólne nic nie wykazały, ale dostałam skierowanie na tomografię głowy. Okulistka też nic nie stwierdziła niepokojącego, poza tym, że przepisała mi do czytania o 0,5 dioptrii mocniejsze szkło na to oko. ( Od półtora roku miałam okulary na lewe oko +1,75, na prawe +1,5 ) Teraz mam na lewe bez zmian, a na to prawe+2,0. Zauważyła jednak, że ani lewa źrenica, ani prawa nie reagują na zmianę światła - prawa źrenica się nie zmniejsza, a lewa nie powiększa. I tak mam od ponad dwóch tygodni. Tomografię zrobiłam, ale na razie nie mam jeszcze wyniku.
Zarówno okulistka, jak i neurolog użyli terminu " zespół Adiego", oraz że tego się nie leczy.
Planuję udać się jeszcze do innych lekarzy o specjalizacji neurologicznej i okulistycznej w innym mieście.
Ciekawa jestem czy komuś, kto miał podobne problemy ze źrenicami, udało się to wyleczyć. No i może ktoś ma więcej informacji na ten temat. Będę wdzięczna za każdą wiadomość.
Mój e-mail beata_zamm@poczta.fm.
Pozdrawiam