Witam wszystkich ! Jestem na tym forum po raz pierwszy i postanowilam podzielic sie moimi doswiadczeniami. U mnie takze stwierdzono
torbiel szyszynki o wymiarach 1 cm. Zostalam wyslana na rezonans mozgu w 2009 roku, poniewaz mialam bardzo silne bole glowy i prawie stracilam przytomnosc. O dziwo wynik wyszedl nieskazitelny, bez zadnych nieprawidlowosci . Pod koniec roku zaczelam odczuwac dretwienia nog i rak co sklonilo mojego lekarza do wyslania mnie na szereg badan w tym takze rezonans kregoslupa i mozgu. Podejrzewano
stwardnienie rozsiane ale na szczescie okazalo sie , ze to nie to i w zamian wykryto torbielowata narosl w okolicach szyszynki. Neurochirurg do ktorego trafilam byl na szczescie na tyle wscibski, ze znalazl dojscie do zdjec rezonansu z 2009 roku i okazalo sie, ze poprzedni raport byl po prostu zle opisany. Juz wowczas mialam cos co wygladalo jak cysta na szyszynce. Neurochirurg nie sadzi, ze moje dretwienia sa spowodowane obecnoscia torbieli ale inne objawy skazuja na to , ze daje ona symptomy: uczucie ucisku na czubku glowy, uczucie parcia na okolice czola, zatykania w lewym uchu , uczucie mrowienia na czubku glowy i czeste bole glowy polaczone z nudnosciami. Ostatecznie lekarz po owczesnej rozmowie ze mna, powiedzial, ze zabieg nie jest konieczny w chwili obecnej ale gdybym nagle poczula sie gorzej ( mial na mysli ostre ranne bole glowy polaczone z nudnosciami ) to musze wrocic natychmiast do niego i wowczas bedzie konieczny zabieg.Zalecil powtorne badanie ( rezonans z kontrastem ) za rok.Pragne dodac, ze wszystkie badania i konsultacje lekarskie zostaly wykonane w Stanach, poniewaz mieszkam tutaj na stale od 19 lat . Tak sie jednak sklada, ze w Polsce mam duzo przyjaciol lekarzy i ich poprosilam o konsultacje z dobrym neurochirurgiem, specjalizujacym sie w operacjach na szyszynce. Jestem wlasnie po rozmowie z doktorem Koziarskim z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, najlepszym specjalista w Polsce specjalizujacym sie w zabiegach na szyszynce i on mi zaleca zabieg juz teraz. Twierdzi, ze nawet jezeli obecnie nie ma natychmiastowej koniecznosci operacji to moj stan moze sie pogorszyc bardzo szybko np. po zmianie pozycji ciala, schyleniu sie lub na skutek wysilku. Poza tym majac torbiel szyszynki musimy sie caly czas kontrolowac, chodzic na kontrolne rezonanse a i tak nie mamy pewnosci jak to sie w rezultacie zakonczy. Pisze o tym aby wszyscy , ktorzy sa " wlascicielami torbielki " zastanowili sie co jest lepsze: czy zabieg wykonany przez profesjonaliste czy zycie w niepewnosci i swiadomosc , ze taki zabieg moze kiedys i tak bedzie konieczny . Moj polski neurochirurg powiedzial mi, ze w jego karierze zawodowej zdarzalo sie, ze to co wygladalo jak cysta na rezonansie po zabiegu w badaniu mikroskopowym okazywalo sie guzem . Nikogo tutaj nie namawiam do tego, aby kazdy przypadek torbieli rozwazali jako przyklad do operacji ale jezeli Wasza torbiel daje objawy ,ma wielkosc 1 cm lub wiecej i sie powieksza to naprawde nie powinno sie czekac dluzej, poniewaz pod postacia torbieli zawsze moze kryc sie guz .Dodatkowo Wasza aktywnosc jest ograniczona , poniewaz ryzykowne jest wykonywanie cwiczen, ciezkich prac lub nawet schylanie sie. Wiem, ze moj neurochirurg jest dobrym lekarzem i poleconym przez moich znajomych i wiem , ze nie robi tego dla pieniedzy, poniewaz mam ubezpieczenie , ktore pokryje zabieg w Polsce dlatego postanowilam podzielic sie moim przykladem aby przekazac wszystkim , ze taki zabieg to nie wyrok smierci tylko musi byc przeprowadzony przez bardzo dobrego neurochirurga specjalizujacego sie w operacjacjach na szyszynce. Przypuszczalnie bede operowana pod koniec czerwca i pozniej wszystkim dam znac jak sie czuje. Pobyt w szpitalu potrwa ok 1 tygodnia i nie bede miala zadnych widocznych sladow po operacji. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i zycze zdrowia oraz tego, aby Wasze torbielki nie dawaly Wam zadnych objawow. I przepraszam za bledy lub styl w pisaniu