Gość 2019-07-30 19:55:41
Mam 22 lata i tiki, coraz bardziej mi to przeszkadza, znalazł ktoś jakiś sposób na to gówno? Ja spróbuje teraz jakieś leki uspokajające bo zauważyłem że tiki są większe gdy czuje niepokój. Ale wątpie że mi sie uda a niewyobrażam sobie żyć tak na zawsze, nie wiem co robić.
Odpowiem Tobie, ale także innym osobom narzekającym na tiki nerwowe.
Wg mojej wiedzy tiki nerwowe pojawiły się u mnie na początku szkoły podstawowej w wieku 7-8 lat, razem z nimi przyszła także niezdolność do równego pisania w linijkach zeszytów, czyli potocznie mówiąc bazgrolenie jak kura pazurem. To bazgrolenie nie było i nie jest efektem jakiejś niechęci do ładnego pisania czy lenistwa, po prostu od początku szkoły podstawowej nie potrafiłem poprowadzić ręki i do dzisiaj miewam z takie problemy i to nie tylko z równym pisaniem, ale n.p. z utrzymanie lutownicy w jednym miejscu.
Tiki były bardzo uciążliwe zwłaszcza w okresie szkoły i 1-j połowy liceum i to nie ze względu na naśmiewanie się kolegów, czy świadomość, że to jakoś dziwnie wygląda. To były najmniejsze zmartwienia, gdyż razem z niemal każdym tikiem przechodziło przez ze mnie rozproszenie, jakieś rozbicie struktury myśli czy wątku, który akurat miałem w umyśle. A jeśli nie całkowite rozbicie czy przerwanie to przynajmniej jakieś zaburzenie ciągłości myślenia. To dotyczyło zwłaszcza tików polegających na nerwowym ruszaniu głową.
W 2-j połowie szkoły średniej tiki zaczęły się zmniejszać wraz z niestety zwiększaniem przeze mnie konsumpcji marihuany. Zielsko te zmniejszało u mnie ilość i siłę tików, a także poprawiało charakter pisma. Za cenę która tera po latach moim zdaniem się nie opłacała, gdyż w między czasie zaliczyłem narkomanię, u której początków leżało popijanie alkoholu i popalanie zioła. Marihuanę paliłem przez te niemal 20 lat, bo tyle już minęło od czasów LO z różną częstością i często ponad rocznymi przerwami. Zawsze jak dotąd zmniejszała ilość i siłę tików i poprawiała charakter pisma kosztem zamulenia po kilku dniach stosowania. Warto dodać, że już po mniej więcej 27-28 roku życia miałem okresy, w których nie paliłem marihuany i tików nie miałem, chociaż miałem okropny charakter pisma. Na to niestety pomagało tylko zioło.
Wydaje mi się, że gdybym przyjmował tę marihuanę w jakiś cywilizowany sposób n.p. w postaci pitego czy jedzonego oleju, pod kontrolą lekarza, to być może byłoby lepiej.
Nie polecam komukolwiek stosowania na sobie marihuany, a zwłaszcza na własną rękę i w postaci palonej, gdyż jest to najbardziej narkotyczna postać tej rośliny