Niestety tętniak u mojego syna się potwierdził. Jest za mały, żeby go ruszać ale pęknąć zawsze może. Pozostaje nam życie w strachu i ciągła kontrola. Jestem tym faktem okropnie przybita. Najgorsze jest to, że nic nie mogę zrobić , tylko czekać. Żyję w ciagłym napięciu od 3 tygodni, jak jeszcze trochę tak pożyję to chyba zwariuję. Najgorsze jest również to, że nie mam pojęcia jak to przebiega u dzieci. Ile jest osób, które żyją z tętniakami wiedząc o nich. Czy faktycznie one mogę nigdy nie pęknąć? Zazwyczaj jak komuś uda się go znależć to działa szybko, embolizuje. A ja muszę czekać :( I jak to dziecku wytłumaczyć, on czasami zadaje takie pytania, że brakuje mi słów by na nie odpowiedzieć.
Pzdr. M