Witam
Choruję na dyskopatię lędźwiową od sierpnia 2010. Wtedy zostawiłem ją bez leczenia (jedynie dowiedziałem się, że ten "
ból pleców", jak go nazywałem, to może być to). W pierwszych dniach/tygodniach chodziłem przygarbiony, bo wyprostowanie się sprawiało mi trudny do zniesienia ból. Dopiero po "rozchodzeniu" jakoś się dało iść. Na wiosnę 2011 znikło na trzy lata.
W lecie 2013 roku po zejściu z roweru przeszył mnie nagły znajomy ból. W odróżnieniu od epizodu z 2010 mogłem chodzić wyprostowany, ale bolało mnie dość znacznie. Do kwietnia 2014 miałem bardziej lub mniej nasilony ból (czasami znów chodziłem zgarbiony), tym razem podjałem leczenie zachowawcze i zrobiłem rezonans, który wykazał dwie przepukliny - na poziomie L4/l5 o wymiarach 14x7x15mm, a na poziomie L5-S1 o wymiarach 16x9x16mm. Zgadzało się to z informacjami od rehabilitantów, którzy mówili, że mam ostry stan i powinienem pójść do neurochirurga. Niedługo po rezonansie ból zaczął maleć i wycofał się na okres roku.
Od września 2015 bóle powróciły, a po nowym roku 2016 stały się najsilniejsze z dotychczasowych. Chodzenie było niemal niemozliwe z powodu przeszywającego i nawet porażającego bólu. W ciągu roku zmniejszyły się, dawało radę chodzić prosto (chociaż czasem ból się wzgamał i musiałem usiąść), ale nie ustały, a gdy po nowym roku 2017 powtórzyła się historia sprzed roku, zrobiłem drugi rezonans i udaqłem się z nim do neurochirurga (pierwszy raz w ogóle). Drugi rezonans pokazał, że przeupklina na poziomie L4-L5 zmniejszyła się do 4,7 mm, a na poziomie L5-S1 zwiększyła się aż do 13 mm. Obie uciskały worek oponowy, a większa - prawy korzeń nerwowy. Neurochirurg stwierdził, że mój kręgosłup jest do operacji, a szpital wyznaczył termin na maj. Operacja nie doszła do skutku z innych względów zdrowotnych, ale już w maju ból był znacznie mniejszy, a od okolic czwerwca ku mojemu zdumieniu zanikł całkowicie. Obecnie jestem po kolejnym rezonansie, który jest bardzo podobny do pierwszego z 2014 roku (z tym że przepuklina na poziomie L4-L5 ma 5mm, a na poziomie L5-S1 - 9mm, z uciskiem na worek oopnowy i prawy korzeń nerwowy). Przez to jestem zupełnie skołowany. Nie wiem, czy takie pojawiające się i ustępujące falowo objawy to anomalia. Także nawet gdy miałem największą przepuklinę, nigdy nie miałem np.
niedowładu czy zaburzeń czynności zwieraczy, a miałem mrowienia powierzchni skóry i drgania mieśnia łydki, które nasilały się po wysiłku. Obecnie nie wiem, czy decydować się na operację, mimo że przepuklina jest bardzo duża. Nie mam jednak od maja/czerwca dolegliwości bólowych, tylko czasem ukłucia i uczucie niewygody w odcinku lędźwiowym. Od połowy grudnia zdarza się to częściej, być może w związku z tym że w zimie mniej się ruszam. Od kilku dni przeszukuję internet pod kątem wiedzy, ale trudno znaleźć jakieś odniesienia do siebie w kontekście wielu przypadków osób skarżących się na ból, wielu metod i ogólnego ryzyka operacji w przypadku dyskopatii. Jedyne, co jest wspólne w materiałach, które czytam, to to że osoby z takimi zmianami raczej się na operację decydują. Wydaje mi się, że prędzej czy później operacja mnie czeka, bo leczenie zachowawcze już raczej nie przyniesie skutku. Może znajdzie się tu ktoś, kto coś poradzi?