Właśnie dowiedziałam się , że moja przyjaciółka spędziła wczorajszy dzień w szpitalu , powodem był atak padaczki w dodatku podczas pracy . Z wiadomości jakiej mi przekazała dzisiaj okazało się , że ludzie przechodzili obok udając , że nic nie widzą , nadmieniam że stało się to w dużym hipermarkecie , pomoc uzyskała od strażaka , który skończył służbę i robił zakupy , nikt inny nie wiedział jak zareagować , a zwłaszcza szef zakładu pracy chronionej , co jest zwyczajnym absurdem . Przyjaciółka ma też duży problem z dobraniem lekarza neurologa , który nie potrafi odstawić jej leku , który niegdyś jej zapisał , mianowicie clonazepamum 2 mg ( lek ten jest silnie uzależniający oraz niszczy szybko wątrobę ) , a dostała go z powodu depresji , która wystąpiła u niej po wiadomości , że jest chora na Epi . Gdzie tu sens i powaga sytuacji , jak ludzie chorzy na epi mają się nie bać codziennego życia i kontaktów międzyludzkich , jeżeli podczas ataku traktują ich jak powietrze , a gdyby wystąpił stan padaczkowy ? co wtedy ? umarła by i zostawiła dzieci . To jest straszne i niepojęte jak ludzie są nieuświadomieni , poziom wiedzy większości społeczeństwa na temat epilepsji jest w epoce średniowiecza , przykre ale prawdziwe .
Karola