no jestem , ciasteczko dziś nie grało
męża wczoraj zawieźliśmy do szpitala, w domu bałam sie go na chwile zostawić nawet bo bałam sie ze polezie gdzie i sie zabije, był w strasznym stanie w strasznym, takiego go nie widziałam, ale jak pojechaliśmy do tego lekarza co ma ten szpital prywatny(klinika psychiatryczna) to na cito go przyjął, bo mąż u niego w osirodku na terapie chodził i ta terapeutka go na liste wpisała tam sie 7m-cy czeka ale nam sie po 3 udało na szczeście, miał być na marzec ale nie dotrwałby do tego czasu, albo na zwykły psych,oddział by musiał iść,a tam jest super, wczoraj to mu dali spokój, ale dziś od rana muzykoterapia medytacje spotkania grupowe -cuda na kiju, i warunki super,on jest na nfz wiec nie wiem ile tam bedzie, pobyt prywatny sobie można wykupic na 28 dni=7500zł,to kosztuje, ale sa tacy ludzie menedżerowie ludzie na kierowniczych stanowiskach wypaleni pracą,
wczoraj to nie miałam siły kompa odpalić i pisać byłam zjechana jak koń po wielkiej padrubickiej, kupiłam piwko bez alk, chipsy i wieczorem gapiłam sie bezmyślnie w telewizor żeby stres odreagować, a dziś córce frajde sprawiłam bo na niego też patrzyła i słuchała co sie dzieje w domu, i zabrałam ją do kina i na zakupy, bajke se obejrzałyśmy , i już mi lepiej,
powtarzam mu że tam w szpitalu ma nie czekać aż dadzą mu rybkę tylko ma łapać za wędke, zobaczymy co dalej,mam nadzieje ze go naprostują
Duszku ogłuszku - u ciebie niedługo znów gala i pokazy i dywany czerwone, OSCARY sie szykują, a ja jestem 100lat za dinozaurami bo nawet nic na ten temat nie wiem ino słyszałam w radio że dywan już rozpostarty
Joa
----------