witam czy może ktoś wie gdzie w Poznaniu prywatnie można zrobić operację kręcu szyi. W. szpitalu na 28 czerwca czeka się kilka lat
Gość 2014-08-04 23:18:06
Witam. Mam 17 lat i 3 operacje kręczu szyi za sobą. Wykryto go u mnie w wieku 4 lat. Pierwsza operacja odbyła się, gdy miałam 5 lat. Pamiętam tylko tyle, że operacja trwała ok. 40 minut, a jakieś 1,5 godziny po niej już normalnie chodziłam po szpitalu :) Także jeśli są tutaj jakieś mamy, których dzieci czeka ta operacja, to nie musicie się martwić! Potem przez ok. miesiąc nosiłam gips i to było najgorsze. Byłam od szyi do pasa w gipsie, ale da się przeżyć. Jeździłam nawet na rowerze w tym paskudztwie :) Potem oczywiście rehabilitacja przez około 2 tygodnie, potem jeszcze ćwiczyłam z mamą w domu. Kolejna operacja miała miejsce, gdy byłam prawie dziesięciolatką. Tu też operacja trwała ok. 45 min. Po operacji czułam się całkiem dobrze, tylko prawie w ogóle nie miałam apetytu po narkozie i nieco trudniej ją zniosłam, bo gdy mnie wybudzili to jeszcze chciało mi się spać :D Ale znowu po paru godzinach już sama chodziłam do toalety. W sumie największy problem wtedy tkwił w wenflonie, który miałam na dłoni, strasznie mnie kłuło i nie mogłam normalnie ruszać ręką. Potem oczywiście musiałam nosić kołnierz przez ok. miesiąc, od którego strasznie bolała mnie szyja i co jakiś czas musiałam go ściągać, więc wszystkie mamy przestrzegam przed pilnowaniem dzieci, aby tego nie robiły, chociaż jeśli sobie na chwilę ściągną to nie będzie jakiegoś problemu. No i potem miałam rehabilitację przez bodajże 10 dni i laser na bliznę, która pięknie się zagoiła. Ostatnią operację przeszłam dokładnie rok temu, czyli w wieku 16 lat. No i tu już nie było tak kolorowo. Jestem już prawie dorosłą osobą, dlatego byłam świadoma tego, co mnie czeka, więc trochę się bałam, z racji tego, że jestem wrażliwa na igły, krew i tak dalej. Jako dziecko nie wiedziałam nawet o co chodzi. Przed operacją dostałam "głupiego jasia", który chyba wcale nie zadziałał. Na bloku dano mi jeszcze jakiś zastrzyk dożylnie, który na szczęście nie bolał, potem maseczka na twarz i 3 sekundy później już spałam.Operacja trwala ok.1,5 godziny. W trakcie wybudzania po operacji zaczęłam dusić się/krztusić rurką od respiratora, yhh koszmar. Dano mi taki niby-kołnierz z gazy czy czegoś w tym stylu na szyję, nie mogłam podnieść sama głowy w wyniku nacięcia przyczepów mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego, pomogły mi pielęgniarki. Podawano mi kroplówkę z lekiem przeciwbólowym przez 8 godzin! Nie mogłam sama wstać, bo za każdym razem gdy próbowałam to zrobić mięśnie w okolicach operacji się napinały i to było bardzo nieprzyjemne. Ale jeśli nie bolą ręce od wenflonu to można podtrzymać głowę na karku i się podnieść, mnie akurat bardzo bolała ręka. Następnego dnia kazano mi wstać i pochodzić po szpitalu, żeby nie leżeć. Tego samego dnia dostałam również wypis! To w sumie śmieszne, bo nie czułam się na siłach, by wracać do domu, ale jeśli by mnie nie wypisali tego dnia, to musiałabym zostać na weekend w szpitalu, a jak wiadomo - koszta... W domu załamałam się psychicznie, bo przez kołnierz (3 tygodnie noszenia), szwy i opatrunek nic nie byłam w stanie sama zrobić - mama musiała mnie myć i poprawiać poduszkę, nie mogłam skręcać głowy. Po miesiącu kazano mi iść na rehabilitację i laser na bliznę (10 dni). I tu kolejny problem - po operacji zrobił mi się koszmarny, czerwony, gruby bliznowiec. Po roku nadal blizna rwała. Ostatnio udałam się do dermatologa, aby się jej pozbyć, zaproponowano mi krioterapie +żel sterydowy, po 2 tygodniach blizna nie jest już czerwona, tylko ma kolor skóry i jest bardziej płaska, więc jestem zadowolona, ale czeka mnie jeszcze ok. 3 zabiegi, które są trochę bolesne. Uwaga. Okolica mostka to miejsce, gdzie bliznowce mają tendencję się pojawiać, więc bądźcie przygotowani na to, że prawdopodobnie taka blizna wam powstanie. I pamiętajcie, aby jej nie wycinać! Wtedy może powstać znowu, nawet jeszcze gorsza. Ogólnie z kręczem szyi nie mam teraz żadnego problemu. 3 operacje były dlatego, że urosłam i kręcz trochę nawrócił, ale nie był taki straszny. Teraz jest wszystko dobrze, walczę tylko z blizną i jestem dobrej myśli. :) Pozdrawiam wszystkich.
Treść zablokowana przez moderatora
gość
Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.
Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.