Reklama:

epilepsja (29)

Forum: Padaczka

gość
01-12-2011, 08:20:29

Dokładnie tak - masz rację!
Ja nie jestem chora na epilepsję... Pamiętam ze szkoły te krótkie lekcje, jakby na przymus, jak pisałaś - po 5 min o każdym przypadku... i niby pierwsza pomoc przerobiona... A lekcję o epilepsji pamiętam raczej jako straszenie, a nie oswajanie z tą chorobą, czy próby zrozumienia jej i zawsze dodawano przy okazji tej lekcji o alkoholizmie, narkomanii i drgawkach... Ludzie od razu łączą epilepsję z czymś negatywnym... Wiadomo wiele osób nie doczyta o tym w książkach, czy nawet internecie i żyje z błędnym przeświadczeniem.
Dlatego tak ważne jest uświadamianie innych, bo często nawet nie zdają sobie sprawy jak jest naprawdę... Ten filmik dobrze to pokazuje...
Przyznam, że wytypowano mnie do międzymiastowego konkursu pierwszej pomocy... i bardzo obawiałam się, że trafi mi właśnie osoba udająca atak epilepsji... właśnie przez to straszenie w szkole...
Bałam się tej choroby... bo mój dziadek ją miał... mieszkał daleko więc odwiedzał mnie bardzo rzadko... Nigdy nam o tej chorobie nie powiedział i nagle dostał silnego napadu... ja miałam wtedy może 7 lat... moja mama wygoniła mnie do swojego pokoju i darła się w niebogłosy - strasznie !!! bardziej z tego wszystkiego pamiętam jej krzyk niż napad... i znowu utwierdziło mnie to, że choroba ta jest straszna, skoro moja mama - dorosła osoba - tak krzyczała...
Teraz wiem, że ta choroba nie jest straszna - trzeba się z nią "zaprzyjaźnić", poznać, zrozumieć... nie miałam wcześniej takich możliwości... teraz mam chłopaka chorego na epilepsję, kocham Go i nie przeszkadza mi jego choroba... miałam możliwość głębszego jej poznania, nie tylko od strony medycznej, ale od strony osoby chorej - ważne jest poznanie jej uczuć, punktu widzenia, utrudnień itp. To wiele daje... Moja mama sceptycznie podchodziła do mojego związku - po wydarzeniach, które miały miejsce naście lat temu... teraz ja próbuję nauczyć ją czym jest ta choroba :) i że wcale nie jest taka straszna :)
Podkreślam zawsze tak... "czasem ze zmęczenia, czy braku witamin drga nam powieka, czasem mamy skurcz jednej nogi, czy ręki... u mojego chłopaka mamo impulsy chcą się po prostu wydostać ;) i nie pojedynczo bo by się zamęczył ;D wybierają jeden moment i sprawnie uciekają... "
Jestem za uświadamianiem innych w tej kwestii
Buziolkiii
gość
01-12-2011, 14:36:09

Zdaje sobie sprawę,że napisanie, czy nawet wyznanie,że się choruje na epilepsje nie jest łatwe.Odwaga wygrywa ze strachem w przyznaniu się. Masz rację z Epilepsją należy się zaprzyjaźnić.
Początkująca
01-12-2011, 15:59:54

Tak... Też słyszałam o "przyjaciółce epilepsji", która zawsze ze mną będzie i z którą trzeba się dogadać ;)
Ja bardzo długo nikomu się nie przyznawałam, przez jakiś czas nawet najbliższa rodzina nie wiedziała, że chodzę do neurologa i biorę leki. Dopiero gdy po bardzo silnym ataku w pociągu trafiłam do szpitala, i tam zostawiono mnie na oddziale, to rodzina musiała się dowiedzieć (to znaczy ja powiedziałam doktorkowi, że rodzina nie wie i nie zgadzam się, żeby udzielał on jakiś informacji rodzinie- jestem dorosła i niech mi mówi, a ich zostawi w spokoju). Niestety doktorek mnie nie posłuchał i im powiedział "bo musiał"- nie wiem czemu, no ale...
Teraz, to wiele osób się dowiedziało, bo jak byłam w szpitalu, to potem wszyscy pytali co mi jest, co mi powiezieli lekarze. I pomyślałam, że może dobrze żeby pare osów wiedziało co i jak, że jakby na uczeli coś się działo...
I tak zrobiłam powiedizłam kilku osobom, a dziś wyszłam z wykładu i znów miałam atak ;(
dzięki temu, że rozmawiałam z dziewczynami, co mają najwyżej robić, zabezpieczyły mi głowę i czekały aż wszystko minie. Nie wezwały pogotowia, bo wiedziały, że poniżej 5 minut, to nie ma takiej potrzeby ;)
A gdybym im nie powiedziała co mi jest, to pewnie by się przestraszyły i znów wylądowałabym na SORze...
Czyli- warto się przyznawać, chociaż nie jest to łatwe.
Ot, do takiej konkluzji chciałam dojść właśnie ^^
gość
01-12-2011, 16:12:00

shinchan-m 2011-12-01 16:59:54 Tak... Też słyszałam o "przyjaciółce epilepsji", która zawsze ze mną będzie i z którą trzeba się dogadać ;)
Ja bardzo długo nikomu się nie przyznawałam, przez jakiś czas nawet najbliższa rodzina nie wiedziała, że chodzę do neurologa i biorę leki. Dopiero gdy po bardzo silnym ataku w pociągu trafiłam do szpitala, i tam zostawiono mnie na oddziale, to rodzina musiała się dowiedzieć (to znaczy ja powiedziałam doktorkowi, że rodzina nie wie i nie zgadzam się, żeby udzielał on jakiś informacji rodzinie- jestem dorosła i niech mi mówi, a ich zostawi w spokoju). Niestety doktorek mnie nie posłuchał i im powiedział "bo musiał"- nie wiem czemu, no ale...
Teraz, to wiele osób się dowiedziało, bo jak byłam w szpitalu, to potem wszyscy pytali co mi jest, co mi powiezieli lekarze. I pomyślałam, że może dobrze żeby pare osów wiedziało co i jak, że jakby na uczeli coś się działo...
I tak zrobiłam powiedizłam kilku osobom, a dziś wyszłam z wykładu i znów miałam atak ;(
dzięki temu, że rozmawiałam z dziewczynami, co mają najwyżej robić, zabezpieczyły mi głowę i czekały aż wszystko minie. Nie wezwały pogotowia, bo wiedziały, że poniżej 5 minut, to nie ma takiej potrzeby ;)
A gdybym im nie powiedziała co mi jest, to pewnie by się przestraszyły i znów wylądowałabym na SORze...
Czyli- warto się przyznawać, chociaż nie jest to łatwe.
Ot, do takiej konkluzji chciałam dojść właśnie ^^
Nie jest to wstyd przynznac sie do tego ze sie choruje na epi,tu nie ma czego sie wstydzic nie wolno ja wiem ze nie jest łatwo:(
Moja psiapsiółka choruje na epi i jej coreczka 7 lat rowniez jestem załamana patrzac jak sie mecza obydwie,a szczegolnie mała Oliwcia,Marcia pracuje powiedziała ptracodawcy o chorobie,nie miałzastrzezen do tego i powiem wam ze o to tu chodzi wyjsc na przeciw chorobie:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
Początkująca
01-12-2011, 18:24:53

Witam ja również bardzo długo nikomu nie mówiłam o tym że jestem chora na epi. Wiedzieli o tym tylko moi rodzice. Ale z czasem odważyłam się powiedzieć o tej chorobie moim najbliższym. Niektórzy zarwali ze mna kontakt o tego czasu ale z niektórymi mam kontakt do tej pory. Swojemu chłopakowi (teraz już narzeczony) też powiedziałam dopiero po 3 latach znajomości o epi ale wcale mu to nie przeszkadza i cały czas jest ze mną i mnie wspiera w trudnych chwilach. Nie powiem bo bardzo bałam sie mu o tym powiedziec. Zbierałam sie chyba na tą rozmowę z jakiś rok czasu. Pozdrawiam
gość
02-12-2011, 13:37:47

Wiem, co to nieuleczalna choroba (niekoniecznie epilepsja) i uważam, że w związku, miłości, partnerstwie, przyjaźni nie ma to znaczenia! Każdy ma prawo do szczęścia i nie patrząc na chorobę (zaburzenia) partner/ka powinni się sobą bezwzględnie wzajemnie opiekować . Pozdrawiam.
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
02-12-2011, 13:39:10

Negatywne nastawienie społeczeństwa często eliminuje ludzi z padaczką z różnych sfer życia. Nietolerancja środowiska społecznego wywołuje poczucie wstydu wynikające z faktu choroby i wpływa demobilizująco na codzienne funkcjonowanie osób cierpiących na padaczkę. Jakość i poziom życia jest wyznaczany poprzez zgodność oczekiwań pacjenta z jego realnymi możliwościami normalnego funkcjonowania. Poznanie subiektywnych psychologicznych uwarunkowań sytuacji pacjenta i jego realnych ograniczeń umożliwia wybranie właściwego, terapeutycznego postępowania prowadzącego do poprawy jego samopoczucia i zadowolenia z życia. Sytuacja społeczna pacjenta, subiektywna ocena własnych możliwości realizowania założonych celów życiowych często ma znaczący wpływ na postępy w leczeniu. W społeczeństwach zasobniejszych ekonomicznie, o wyższym poziomie rozwoju kulturowego prowadzi się edukację i oświatę w zakresie padaczki. Upowszechnia się tam również dane dotyczące sytuacji życiowej osób z padaczką. Postęp w leczeniu padaczki, badania oraz działalność edukacyjna jest wspierana przez Polskie Towarzystwo Epileptologii i Fundację Epileptologii Profesora Jerzego Majkowskiego. Takie działania mają na celu kształtowanie rozsądnych, tolerancyjnych postaw społecznych wobec osób chorych na padaczkę.
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
Początkująca
02-12-2011, 14:00:20

@kowalowa- świetnie to napisałaś, podsumowałaś, powiedizłaś, itp! Ale powiem ci, że aż zabrzmiało wręcz naukowo ^^
gość
02-12-2011, 14:30:26

shinchan-m 2011-12-02 15:00:20 @kowalowa- świetnie to napisałaś, podsumowałaś, powiedizłaś, itp! Ale powiem ci, że aż zabrzmiało wręcz naukowo ^^
Dzieki bardzo mam w domu ze cztery ksiazki na temat epilepsji,jest w nich wszystko mam meza chorego na pourazowa epilepsje toniczno-kloniczna,wiedza jest nabyta z doswiadczenia oraz od przyjaciółki ktora od kilku lat takze choruje na ta podstepna chorobe,ogolnie to jestem samoukiem w dziedzinie epi oraz urazow mozgu.
Strama sie przekazac porady ktore sa potrzebne:)
Nie powiem nie bo bym skłamała zaczerpnełam w poscie takze wiedzy z ksiazki ale dzieki ze sie przydała:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: