Dokładnie tak - masz rację!
Ja nie jestem chora na epilepsję... Pamiętam ze szkoły te krótkie lekcje, jakby na przymus, jak pisałaś - po 5 min o każdym przypadku... i niby pierwsza pomoc przerobiona... A lekcję o epilepsji pamiętam raczej jako straszenie, a nie oswajanie z tą chorobą, czy próby zrozumienia jej i zawsze dodawano przy okazji tej lekcji o alkoholizmie, narkomanii i drgawkach... Ludzie od razu łączą epilepsję z czymś negatywnym... Wiadomo wiele osób nie doczyta o tym w książkach, czy nawet internecie i żyje z błędnym przeświadczeniem.
Dlatego tak ważne jest uświadamianie innych, bo często nawet nie zdają sobie sprawy jak jest naprawdę... Ten filmik dobrze to pokazuje...
Przyznam, że wytypowano mnie do międzymiastowego konkursu pierwszej pomocy... i bardzo obawiałam się, że trafi mi właśnie osoba udająca atak epilepsji... właśnie przez to straszenie w szkole...
Bałam się tej choroby... bo mój dziadek ją miał... mieszkał daleko więc odwiedzał mnie bardzo rzadko... Nigdy nam o tej chorobie nie powiedział i nagle dostał silnego napadu... ja miałam wtedy może 7 lat... moja mama wygoniła mnie do swojego pokoju i darła się w niebogłosy - strasznie !!! bardziej z tego wszystkiego pamiętam jej krzyk niż napad... i znowu utwierdziło mnie to, że choroba ta jest straszna, skoro moja mama - dorosła osoba - tak krzyczała...
Teraz wiem, że ta choroba nie jest straszna - trzeba się z nią "zaprzyjaźnić", poznać, zrozumieć... nie miałam wcześniej takich możliwości... teraz mam chłopaka chorego na epilepsję, kocham Go i nie przeszkadza mi jego choroba... miałam możliwość głębszego jej poznania, nie tylko od strony medycznej, ale od strony osoby chorej - ważne jest poznanie jej uczuć, punktu widzenia, utrudnień itp. To wiele daje... Moja mama sceptycznie podchodziła do mojego związku - po wydarzeniach, które miały miejsce naście lat temu... teraz ja próbuję nauczyć ją czym jest ta choroba :) i że wcale nie jest taka straszna :)
Podkreślam zawsze tak... "czasem ze zmęczenia, czy braku witamin drga nam powieka, czasem mamy skurcz jednej nogi, czy ręki... u mojego chłopaka mamo impulsy chcą się po prostu wydostać ;) i nie pojedynczo bo by się zamęczył ;D wybierają jeden moment i sprawnie uciekają... "
Jestem za uświadamianiem innych w tej kwestii
Buziolkiii