Pawiku,
moja
mielopatia była widoczna na mri i dawała pełną gamę objawów neurologicznych drżenia i skurcze rąk i nóg, hałas w głowie,
zawroty głowy, zaburzenia widzenia, w koncowej fazie
omdlenia i utraty równowagi. Trzeba by się było cofnąć do początków mojej tu obecnosci i przesledzic moją drogę krzyzową do operacji. W każdym razie kolejkę odpękałam dwukrotnie. W drugiej kolejce czekałam jako pilna/!/ rok prawie. Czy mam zachowane dyski, nie wiem, jakoś nie pytałam doktora, bo skoro nic nie dokucza...
Do pracy nie wróciłam, bo od lat korzystałam z dobrodziejstw emerytury.Jednak patrząc tylko na szyjny mogłabym wrócić do pełnej sprawności i normalnego życia.
Niestety, ten diabelski lędzwiowy....
Nie zrasta się wcale i w dodatku graniczne śruby są przeciążone, krzywi się i w ogóle a najgorzej, że boli. Ustaliliśmy z moim doktorem, że nastąpiła niezgodność towaru z umową i trzeba coś z tym zrobić.
Czekamy do listopada i wersje są dwie. Jeśli zacznie pojawiać się jakikolwiek zrost, doktor planuje założyć jakieś podpórki trzymające moją drabinkę. Jeśli zrostu nie będzie - przedłuzenie stabilizacji do Th8
. Tak miał wprawdzie zamiar zrobić za pierwszym razem,jednak bał się tak radykalnego usztywnienia.Ja zreszta tez nie wiem jak będę tak na sztywno funkcjonować.
Kazał mi nosić gorset jewetta ale znajoma rehabilitantka powiedziała, ze to paskudztwo i poleciła coś innego - zeby tylko ortopeda chciał wypisac na to wniosek.
No i na koniec - mój doktor jest człowiekiem pogodnym i dowcipnym ale jak mi za kazdym razem mowi, że powinnam ograniczyć aktywność, to chce mi się płakać bo nie wiem czy serio mowi czy zartuje.
Powiedzcie co można jeszcze wyrzucić z zycia skoro ja juz nic nie robię, chyba ze czasem przetrę na sucho podłogi, ugotuję obiad/bo mąż nie umie wcale/. Sporty odeszły w niebyt -chyba ze sportem jest spacer z 13letnim psem. Całymi dniami snuję się po domu, trochę czytam, dużo haftuję oczywiście w pozycji półleżącej. Macie jeszcze jakies pomysły na ograniczenie akrywności?