Reklama:

Czaszkogardlak (21)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
31-10-2020, 20:21:36

Gość 2015-11-06 20:07:30
Jestem dwa lata po operacji czaszkogardlaka w szpitalu wojskowym w Warszawie. Operował mnie dr Zieliński - konkret facet! Guz wykryto po tym jak zaczęłam tyć i straciłam okres. Po operacji wzrok poprawił się ale muszę brać leki hormonalne - to normalne po takiej operacji. Kontrolne badanie głowy w rezonansie magnetycznym pokazuję, że guz nie odrasta. Jestem naprawdę szczęśliwa. Polecam szpital (dobra obsługa) o dr Zielińskiego!
gość
31-10-2020, 20:34:23

Treść zablokowana przez moderatora

gość
03-12-2021, 00:18:56

Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
gość
03-12-2021, 09:53:26

Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
przepraszam ze pytam ale czy my przypadkiem nie spotkalismy sie przed gabinetem dr Kunerta w Warszawie dawalam numer do dr w Bydgoszczy?? Jesli to Pan prosze potwierdzić mam kilka pytań. Ciesze sie ze wszystko dobrze skonczylo sie z pana mamą.
gość
03-12-2021, 18:25:21

Tak to ja😊
gość
03-12-2021, 18:33:42

Gość 2021-12-03 10:53:26
Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
przepraszam ze pytam ale czy my przypadkiem nie spotkalismy sie przed gabinetem dr Kunerta w Warszawie dawalam numer do dr w Bydgoszczy?? Jesli to Pan prosze potwierdzić mam kilka pytań. Ciesze sie ze wszystko dobrze skonczylo sie z pana mamą.
Witam😊 Tak to ja pamiętam Panią 😊
gość
03-12-2021, 21:20:35

Gość 2021-12-03 19:33:42
Gość 2021-12-03 10:53:26
Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
przepraszam ze pytam ale czy my przypadkiem nie spotkalismy sie przed gabinetem dr Kunerta w Warszawie dawalam numer do dr w Bydgoszczy?? Jesli to Pan prosze potwierdzić mam kilka pytań. Ciesze sie ze wszystko dobrze skonczylo sie z pana mamą.
Witam😊 Tak to ja pamiętam Panią 😊
super. Tak sie ciesze ze dr Dziedzi przeprowadzil operacje i z mama jest lepiej!!! Prosze powiedziwc czy dr Kunert polecił Panstwu dr Dziedzica czy Panstwo sami go znalezli?? Tez sie konsultowalam z dr Dziedzicem bardzo dobre wrazenie na mnie zrobil...zycze Panu i Pana Mamie duzo zdrowia!!!
gość
03-12-2021, 22:09:41

Gość 2021-12-03 22:20:35
Gość 2021-12-03 19:33:42
Gość 2021-12-03 10:53:26
Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
przepraszam ze pytam ale czy my przypadkiem nie spotkalismy sie przed gabinetem dr Kunerta w Warszawie dawalam numer do dr w Bydgoszczy?? Jesli to Pan prosze potwierdzić mam kilka pytań. Ciesze sie ze wszystko dobrze skonczylo sie z pana mamą.
Witam😊 Tak to ja pamiętam Panią 😊
super. Tak sie ciesze ze dr Dziedzi przeprowadzil operacje i z mama jest lepiej!!! Prosze powiedziwc czy dr Kunert polecił Panstwu dr Dziedzica czy Panstwo sami go znalezli?? Tez sie konsultowalam z dr Dziedzicem bardzo dobre wrazenie na mnie zrobil...zycze Panu i Pana Mamie duzo zdrowia!!![/CYTATY
Prof. Kunert powiedział że operacja w tym momencie jest niemożliwa i aby zgłosić się do tego szpitala gdzie mama była operowana aby założyć kaniule Rihanna w celu spuszczanie płynu z torbieli. Ja powiedziałem że nasi neurochirurdzy nie chcą się już tym zajmować. Prof kazał przynieś pisemną odnowę i dał nam namiar na doktora Tomasza Dziedzica. Wspaniały człowiek. Byłem z mamą 3tygonie w Warszawie codziennie przychodził do nas po kilka razy nawet jak kończył dyżur to wieczorem dzwonił lub pisał pytając się o mamę. Sam wyszedł z propozycją abym cały czas był przy mamie bo to pomaga jej. Mam z doktorem cały czas kontakt. Prosił abym co jakiś czas pisał jakie mama robi postępy. Poprosiłem go jak byłem w szpitalu aby spojrzał na rezonans kolegi. Wieczorem jak miał dyżur przyszedł sam do mnie i powiedział że mam podejść pod salę konferencyjną z płytą i zaraz zobaczy. Siedziałem z nim przed monitorem i tłumaczył wszystko. To jest wspaniały człowiek i nieoceniony neurochirurg. A co u Pani? Co prof. Kunert wtedy stwierdził? Dziękuję i również życzę dużo zdrowia i Bożej opieki.
gość
04-12-2021, 07:50:16

Gość 2021-12-03 23:09:41
Gość 2021-12-03 22:20:35
Gość 2021-12-03 19:33:42
Gość 2021-12-03 10:53:26
Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował doktor Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.
przepraszam ze pytam ale czy my przypadkiem nie spotkalismy sie przed gabinetem dr Kunerta w Warszawie dawalam numer do dr w Bydgoszczy?? Jesli to Pan prosze potwierdzić mam kilka pytań. Ciesze sie ze wszystko dobrze skonczylo sie z pana mamą.
Witam😊 Tak to ja pamiętam Panią 😊
super. Tak sie ciesze ze dr Dziedzi przeprowadzil operacje i z mama jest lepiej!!! Prosze powiedziwc czy dr Kunert polecił Panstwu dr Dziedzica czy Panstwo sami go znalezli?? Tez sie konsultowalam z dr Dziedzicem bardzo dobre wrazenie na mnie zrobil...zycze Panu i Pana Mamie duzo zdrowia!!![/CYTATY
Prof. Kunert powiedział że operacja w tym momencie jest niemożliwa i aby zgłosić się do tego szpitala gdzie mama była operowana aby założyć kaniule Rihanna w celu spuszczanie płynu z torbieli. Ja powiedziałem że nasi neurochirurdzy nie chcą się już tym zajmować. Prof kazał przynieś pisemną odnowę i dał nam namiar na doktora Tomasza Dziedzica. Wspaniały człowiek. Byłem z mamą 3tygonie w Warszawie codziennie przychodził do nas po kilka razy nawet jak kończył dyżur to wieczorem dzwonił lub pisał pytając się o mamę. Sam wyszedł z propozycją abym cały czas był przy mamie bo to pomaga jej. Mam z doktorem cały czas kontakt. Prosił abym co jakiś czas pisał jakie mama robi postępy. Poprosiłem go jak byłem w szpitalu aby spojrzał na rezonans kolegi. Wieczorem jak miał dyżur przyszedł sam do mnie i powiedział że mam podejść pod salę konferencyjną z płytą i zaraz zobaczy. Siedziałem z nim przed monitorem i tłumaczył wszystko. To jest wspaniały człowiek i nieoceniony neurochirurg. A co u Pani? Co prof. Kunert wtedy stwierdził? Dziękuję i również życzę dużo zdrowia i Bożej opieki.
ja nadal nie mialam operacji. Moj guz jest w bardzo złym miejscu wiec nikt nie chce ryzykować. Nie mam duzych objawow. Guz na MRI ma obraz cavernomy wiec teraz tylko obserwacja. Dziekuje za informacje. Bardzo sie ciesze że sie udalo. Pana mama ma duze szczęście że ma takie dzieci. Pozdrawia
gość
30-12-2022, 15:28:39

Gość 2021-12-03 01:18:56
Moja mama zaczęła się się dziwnie zachowywać zapominała się, była płaczliwa nic jej się nie chciało był dzień że nawet nie wstawała z łóżka. Stwierdziliśmy że to początki depresji wie zapisaliśmy mamę do psychiatry i psychologa. Pani psycholog doradziła żeby nie czekać tylko zrobić prywatnie rezonans magnetyczny. Po badaniu pani radiolog zawołała mnie i powiedziała że pani doktor chcę że mną rozmawiać.Na obrazie rezonansu wyszedł duży guz okolicy siodła tureckiego o nazwie Czaszkogardlak. Byłem załamany nie wiedzialem co robić gdzie się udać bo cały czas szalała pandemią. Udało nam się załatwić operację w Kaliszu gdzie operował lek.Wojciech Orczyk. Powiedział że operacja ryzykowna ale trzeba ratować życie. Mama po tygodniu została przewieziona do Poznania na oddział endokrynologiczny. Cały czas dzwoniłem i pisałem do doktora Orczyka a w Poznaniu powiedzieli mi że mama miała udar niedokrwienny. Dr Orczyk powiedział że to normalne w tak poważnych operacjach wie bo wykonuje takie na codzien. Powiedział że usunął guza ale nie w całości bo to zagrażało życiu mamy. Gdy mama wyszła ze szpitala zaczęła wracać do zdrowia ale po dwóch miesiącach zaczęła robić się słabsza wszystko stanęło i szło w drogą stronę. Zaczęły się omdlenia. Zawieźliśmy mamę do szpitala na sor gdzie była operowana. Wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor z oddziału neurologicznego mówiąc że jest wznowa guza i jest większy niż był. Neurochirurdzy nie chcieli operować mamy tylko wysłać ją do hospicjum. Na oddziale neurologicznym podciągnęli mamę i wypuścili do domu. Doktor Orczyk pracował już w Poznańskim szpitalu i tam się udałem. Podjął się operacji i ustalił termin. Jednak Pan Bóg tak pokierowali nas że trafiliśmy do Warszawy do prof. Przemysława Kunerta który powiedział nam że nie ma żadnej wznowy guza tylko nie został w ogóle usunięty a przy okazji została uszkodzona prawa tętnica i dlatego doszło do udaru. Profesor powiedział że kolejna operacja w tak krótkim czasie jest bardzo ryzykowna i polecił aby u nas w szpitalu założyli mamie kaniule aby spuścić płyn z torbiela który się utworzył. Polecił nam specjalistę od tego typu guzów gdy by Kalisz się nie podjął. Kalisz dał piękna odmowę więc mogłem działać. Znalazłem doktora Tomasza Dziedzica na FB i napisałem do niego. Wysłał mi swój numer i kazał zadzwonić. Omówiliśmy wszystko. Kazał mi wysłać płyty z rezonansu. Powiedział że on by zaryzykował i usunął wszystko. Po kilku dniach zadzwonił do mnie że mama kwalifikuje się do operacji. Wieczorem przysłał mi termin przyjęcia i operacji. Operacja odbyła się w Warszawie w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na Banacha. Mama w niedzielę 19 września trafiła do szpitala. Doktor wieczorem w poniedziałek dzwonił do mnie i powiedział na czym polega operacja i jakie niesie ze sobą ryzyko bo jedna z tętnic jest niedrożna jest na niej założony klips i że będzie operował z lewej strony. Operacja trwała 8 godzin. Doktor zaraz po dzwonił do mnie ale ja czekałem na korytarzu więc wyszedł do mnie. W tedy pierwszy raz rozmawialiśmy twarzą w twarz. Powiedział że guz usunięty w całości a mama się wybudziła i jest rozintubowana i sama oddycha. Doktor uratował życie mojej mamie żałował że nie operował jej za pierwszym razem bo jej stan byłby inny niż teraz. Powiedział że nic nie było ruszone w Kaliszu a na wypisie pisało że był wzięty wycinek do badania histopatologicznego. Mama wraca małymi kroczkami do zdrowia. Nie podaruję tego co zrobił doktor Wojciech Orczyk i kaliski szpital. Będę ich sądził bo jak tak można postąpić z człowiekiem i to są lekarze? Dla tych tylko kasa się liczy.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

gość
Uszkodzone nerwy w głowie
Dzień dobry, Czy aktualnie jest na forum osoba, która jak w tytule ma uszkodzone nerwy w głowie? Jak z taką chorobą radzicie sobie zawodowo jeśli jedyną realną pomocą sobie jest próba ochrony uszkodzonych nerwów przed wiatrem..? Pytam, bo nie rozstaje się z nakryciem głowy (jedynie w lato). Jeśli leki, zabiegi i operacje nie przynoszą trwałej ulgi a jedynie tymczasową to jak sobie radzicie?
gość
Wylew podpajęczynówkowy
Witam piszę bo już tracę nadzieję. Mój tata trafił do szpitala 6 dni temu , okazało się że to wylew podpajeczynkowy , obecnie jest w śpiączce na całe szczęście stan stabilny ale wciąż poważny . Nie oddycha samodzielnie, wykryli u niego genetyczną przypadłość malformacji naczyniowej wiem że na forum za pewne odpowiedzi nie uzyskam i muszę uzbierać się w cierpliwość jednak szukam jakiejkolwiek informacji która sprawi że zacznę wierzyć że wszystko będzie dobrze. Wiem , to bardzo ciężka przypadłość , tata ma 61 lat całe życie żył pracą aż do momentu wylewu . Pomoc na szczęście przyjechała bardzo szybko bo w ciągu godziny tata już był w szpitalu pod opieką . Jutro ma wynik badania szczerze nie pamiętam jakiego bo zbyt dużo informacji i stresu w ostatnich dniach . Cały czas drenowany , lekarze mówią że krwi jest niewiele , więcej płynu rdzeniowego. Błagam Was czy ktoś już kiedyś znał taki przypadek??? :
gość
Wynik TK??
Dzień dobry. Odebrałam dzisiaj wynik TK głowy. Opis jak niżej : Dostępne w badaniu struktury mózgowia i przestrzenie płynowe przedstawiają się typowo. AYMETRIA SZEROKOŚCI ROGÓW SKROBIOWYCH - PRAWY SZERSZY 7 MM. Układ komorowy mózgu nieposzerzony, bez cech przemieszczenia. Struktury kostne typowe. Moje pytanie - co oznacza ten fragment o asymetrii szerokości rogów? Czy to coś strasznego?
gość
Prośba o pomoc
Dzień dobry, Jestem studentką pedagogiki o specjalności WWR i w przyszłym roku będę bronić pracy magisterskiej. Praca będzie dotyczyć dzieci z afazją i potrzebuję 2 przypadków do porównania z innymi, które już posiadam. Jednym z przypadków jest moja córka, która uczęszczała do poradni p-p. To ze względu na nią wybrałam taki kierunek studiów. Chciałabym prosić o wgląd do dokumentacji dziecka, oczywiście za zgodą rodzica. Żadne dane nie będą upublicznione. Bardzo proszę o pomoc w poszerzaniu wiedzy innych rodziców i specjalistów. Będę bardzo wdzięczna za każdą informację. Z poważaniem, Dorota Kozak
Reklama: