Hm. Ekspertem w tej dziedzinie nie jestem, ani lekarzem. Mój narzeczony choruje ponad 2 lata i leczy się cały czas. Leki zostały wprowadzone po kilku atakach i bierze je cały czas. To, że jakiś okres czasu nie miał ataku, nie oznacza wcale, że się wyleczył, czy na padaczkę nie choruje. Ma ją cały czas.
Jeden epizod ataku może się zdarzyć każdemu człowiekowi i nie jest on powodem do niepokoju. Natomiast jezeli ataki się powtarzają, jest to podstawą do włączenia odpowiedniego leczenia ( u każdego wygląda to inaczej, kazdy przypadek jest inny, rodzajów padaczki jest blisko 40, na kazdy ten, czy inny lek działa inaczej, więc pytania, co Wy bierzecie itp. jest bez sensu, "nic nie wnosi do sprawy" i w niczym nie pomoże). Nie ważne, czy masz napad raz w miesiącu, raz na pół roku, czy kilka razy dziennie. Powtarzają się -> każda pewna cykliczność w funkcjonowaniu organizmu (nieprawidłowa) jest powodem do leczenia, czy zapobiegania.
Moja rada, masz Internet, nie trudno wpisać w google "neurolog specjalista Wielkopolska" czy co innego. Istnieją liczne fora internetowe, strony typu "znany lekarz" itd... Wystarczą chęci. Ja "mogę" polecić prof. Jędrzejczak (przyjmuje w Warszawie w Fundacji Epileptologii - jest neurologiem i specjalizuje się w leczeniu epilepsji, ja i mój narzeczony mieszkamy w Poznaniu, wizyty mamy co 3-4 miesiące). Napisałam "mogę" polecić, bo byliśmy u niej raptem 3 razy, leczymy się u niej praktycznie nie cały rok, ale jeszcze nie do końca jest ok. Po włączeniu innego leku w grudniu jest lepiej, ale za jakiś czas odstawiamy jeden (próba) - i znowu będzie nerwowo i niepewnie.
Padaczka to taka choroba, która wymaga czasu. Czasu, aby ustawić odpowiednio lekowo pacjenta oraz czasu do "zaakceptowania" (nie lubię tego słowa) jej i jej następstw.